We Włoszech odnotowywanych jest mniej zakażeń koronowirusem niż w Polsce, a tamtejsze ośrodki wypoczynkowe skrzętnie przestrzegają zasad bezpieczeństwa. Sezon letni jest jednak daleki od tych z ostatnich lat. Według Stowarzyszenia Włoskich Hotelarzy w tym roku z hoteli skorzysta 295 milionów osób mniej niż dwa lata temu, a 110 tysięcy pracowników sezonowych już straciło pracę.
We Włoszech są regiony, w których nowych zakażonych nie ma, albo można ich policzyć na palcach jednej ręki. Takimi rezultatami walki z koronawirusem może pochwalić się Toskania, gdzie parasole nad Morzem Śródziemnym znajdują się w odległości pięciu metrów od siebie, na plaży trzeba nosić maseczki, a przy wejściu dezynfekuje się ręce.
Kilka tygodni temu między innymi tam przygotowywano się do otwarcia granic i do bezpiecznego przyjęcia gości, także z zagranicy. Mimo to turystów jest mniej niż zazwyczaj. – Powód to nieobecność Włochów, którzy wykorzystali cały urlop w czasie lockdownu, albo nie mają na niego pieniędzy – wyjaśnia w swoim vlogu reporterka "Polski i Świata" Maria Mikołajewska.
O tym, jak działają ośrodki wypoczynkowe we Włoszech, opowiedział jej 29-letni animator w ośrodkach wakacyjnych Mattia De Angelis, który zachorował na COVID-19 w marcu. Zakaził się wirusem najprawdopodobniej przy pracy na stoku narciarskim. Kiedy leżał w szpitalu, bał się, że po wyjściu z placówki czeka go bezrobocie. Na szczęście dziś pracuje i nad Adriatykiem robi to, co kocha.
Mattia podkreśla, że codziennie przed rozpoczęciem pracy kierownik ośrodka mierzy pracownikom temperaturę. – Jeżeli temperatura jest niższa niż 37,5 stopni Celsjusza, wtedy możemy pracować. Jeśli nie, nie można - wyjaśnia. - To są procedury COVID, których musimy przestrzegać we Włoszech – podkreśla.
Włoska branża turystyczna stara się sobie radzić, choć łatwo nie jest. W czerwcu z zagranicy przyjechało niecałe 7 procent tych, którzy przyjechali do Włoch w 2019 roku. Blokadą wciąż jest strach, odwołane imprezy masowe i ograniczenia w środkach transportu. Do Włoch wciąż zakaz wjazdu mają turyści z tak zwanych rynków strategicznych – Rosji, USA, Chin, Brazylii i Australii.
Według Stowarzyszenia Włoskich Hotelarzy w tym roku z hoteli skorzysta 295 milionów osób mniej niż dwa lata temu, a 110 tysięcy pracowników sezonowych już straciło pracę. Blisko tyle samo miejsc pracy jest objętych ryzykiem. W interesie ośrodków wakacyjnych jest przestrzeganie rządowych zasad bezpieczeństwa, za których złamanie grożą wysokie grzywny.
– Konsekwencje wirusa wciąż są odczuwalne: mam zadyszkę, szybko się męczę. Powoli odzyskuję dawną formę. Ponownie ściskam wszystkich przyjaciół z Polski. Byliście fantastyczni, wspaniali, kiedy przesyłaliście mi wyrazy wsparcia i dotrzymywaliście towarzystwa, kiedy byłem w szpitalu – mówi Mattia De Angelis.
Źródło: TVN24