Zawodnicy wpadli na fotografkę podczas meczu. Zmarła w szpitalu

Jak podał w poniedziałek portal NBC News, 69-letnia Linda Gregory upadła i uderzyła głową o betonową nawierzchnię po tym, jak 4 września została "przypadkowo uderzona" przez zawodników z drużyny juniorów podczas meczu futbolu amerykańskiego w Kansas City. Fotografka została przewieziona do szpitala ze wstrząśnieniem mózgu. Dwa dni później jej mąż, Mel Gregory, opublikował na Facebooku wpis, w którym poinformował, że 69-latka trafiła na oddział intensywnej terapii z powodu "krwawienia w mózgu", a później została podłączona do aparatury podtrzymującej życie. W piątek przekazał, że jego żona zmarła.

ZOBACZ TEŻ: Chcieli zachęcić turystów do odwiedzania latarni, zawalił się most do niej prowadzący. 11 osób rannych

Wichita Northwest High School przekazała na Facebooku, że Gregory "wspierała szkołę" oraz była szkolną fotografką. W piątek wieczorem zawodnicy szkolnej drużyny przed meczem uczcili zmarłą minutą ciszy za "poświęcenie dla szkoły" i "swoich chłopców", jak miała nazywać zawodników. Na ich kaskach widoczne były inicjały Gregory, "LG". Na trybunach obecny był mąż zmarłej z rodziną.

Mel Gregory napisał na Facebooku, że jego żona "byłaby zaskoczona i onieśmielona" wsparciem i rozgłosem w związku z jej tragiczną śmiercią. Zapowiedział również założenie fundacji, która miałaby oferować stypendia dla przyszłych fotografów. "Chcę też, żebyście wiedzieli, że ona nie chciałaby, abyście zrzucali odpowiedzialność za ten wypadek na kogokolwiek, szkołę (...) czy zawodników. Wiem, że zawodnicy przeżywają traumę i w jej imieniu chcę im okazać wsparcie" - dodał.

ZOBACZ TEŻ: Znany aktor poważnie ranny w wypadku motocyklowym. Jest w stanie śpiączki farmakologicznej