Kobieta z amerykańskiego stanu Tennessee została oskarżona o zlecenie zabójstwa po tym, jak śledczy dotarli do treści wiadomości, które miała wymieniać z administratorem strony w darknecie. NBC News powołuje się na dokumenty sądowe, z których wynika, że oskarżona i mąż niedoszłej ofiary poznali się wcześniej za pośrednictwem aplikacji randkowej.
Śledczy ze stanu Alabama, gdzie mieszka niedoszła ofiara zabójstwa, dowiedzieli się o planowanym spisku w kwietniu. Dotarli wówczas do wiadomości, które Melody Sasser z Knoxville w stanie Tennessee wymieniała z administratorem jednej ze stron w darknecie, zajmujących się wynajmem płatnych morderców - wynika ze skargi, do treści której dotarł portal NBC News.
ZOBACZ TEŻ: Poszła interweniować u sąsiadki w sprawie swoich dzieci. Zginęła na ich oczach, zastrzelona przez drzwi
Miała zlecić zabójstwo żony znajomego
Według dokumentów, na które powołuje się portal, Sasser - używając pseudonimu "cattree" - przesłała zdjęcie kobiety, nazwisko, adres oraz 9,7 tys. dolarów w bitcoinach. Wskazała, że zabójstwo, zaplanowane na 11 stycznia, "musi przypominać zdarzenie losowe lub nieszczęśliwy wypadek", zasugerowała też podłożenie narkotyków. "Nie chcę długiego śledztwa" - napisała.
Śledczy zaalarmowali policję w Prattville w Alabamie i wysłali patrole do domu ofiary. Kiedy kobieta opisywana jako J.W. została powiadomiona o zagrożeniu, wskazała Sasser jako podejrzaną. Powiedziała też, że kobieta i jej mąż znali się wcześniej.
Sasser została oskarżona o zlecenie zabójstwa, zarzuca się jej też m.in. "śledzenie miejsca pobytu i aktywności pary w aplikacji fitness", w której D.W. i J.W. (ujawnione inicjały pary) udostępniali swoją lokalizację. Obecnie kobieta przebywa w areszcie. W najbliższy czwartek ma stawić się na rozprawie w sądzie okręgowym w Knoxville. Za planowanie zamachu, który nie doszedł do skutku, grozi jej do 10 lat więzienia.
Poznali się w aplikacji randkowej
D.W. przekazał śledczym, że poznał podejrzaną za pośrednictwem jednej z aplikacji randkowych. Sasser m.in. "pomagała mu w jego wyprawie przez Appalachy, rezerwując pobyt w hostelach i punktach odpoczynku". Kiedy jednak jesienią ubiegłego roku mężczyzna powiedział Sasser, że wkrótce poślubi J.W., ktoś miał włamać się do samochodu niedoszłej ofiary zabójstwa, która odbierała również "nieprzyjemne telefony" od osoby używającej urządzenia do zmiany głosu. Jak wynika ze skargi, "pogróżki" pochodziły z numerów telefonów "niemożliwych do zidentyfikowania".
Władze dotarły nie tylko do wiadomości, w których Sasser miała zlecić zabójstwo, ale również do późniejszych, w których "wyrażała frustrację". "Czekałam dwa miesiące i 11 dni, a praca nie została wykonana" - napisała pod koniec marca. "Czy trzeba ją zlecić komuś innemu. Czy zostanie wykonana. Jakie jest opóźnienie. Kiedy będzie zrobione" - dodawała.
Źródło: NBC News
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock