"Trudno uwierzyć, że na przedmieściach Tel Awiwu nikt nie zginął". Relacja Jacka Tacika

Źródło: TVN24

Stany Zjednoczone zaatakowały trzy irańskie zakłady wzbogacania uranu w Fordo, Natanz i Isfahanie. W orędziu wygłoszonym z soboty na niedzielę prezydent USA Donald Trump powiedział, że cele te zostały "zrównane z ziemią". Wezwał Iran do zawarcia pokoju, grożąc znacznie silniejszymi atakami.

Według dziennika "New York Times", który powołał się na przedstawiciela władz USA, sześć amerykańskich bombowców B-2 zrzuciło 12 bomb penetrujących MOP - największych w amerykańskim arsenale - na Fordo i dwie na Natanz oraz użyło 30 pocisków manewrujących Tomahawk do ataków na Natanz i Isfahan.

Po ataku USA reżim w Teheranie wystrzelił co najmniej 27 rakiet balistycznych w kierunku Izraela. Służby ratunkowe podały, że w wyniku ostrzału trafionych zostało co najmniej 10 miejsc, a 27 osób zostało lekko rannych. Kilka budynków w Tel Awiwie zostało poważnie uszkodzonych.

Zniszczenia w Tel Awiwie

Sytuacja w Tel Awiwie. "Trudno uwierzyć"

Aktualną sytuację w Tel Awiwie relacjonował dziennikarz "Faktów" TVN Jacek Tacik. - Noc, tu w Izraelu, była jeszcze spokojna, ale około 7.40 lokalnego czasu, czyli 6.40 polskiego czasu nad Izraelem zawyły syreny alarmowe. Dziesięć irańskich rakiet balistycznych przedarło się przez izraelski system antyrakietowy - mówił.

Jedna z rakiet spadła na północy kraju w Hajfie, gdzie miała zranić kilka osób. Kolejna rakieta uderzyła w osiedle mieszkalne na przedmieściach Tel Awiwu.

- Aż trudno uwierzyć, że na przedmieściach Tel Awiwu dzisiaj nikt nie zginął. Mowa jest o kilku, kilkunastu osobach lekko rannych. Rakieta irańska praktycznie zdewastowała jeden blok mieszkalny. W promieniu kilkuset metrów zniszczyła inne domy. Widzieliśmy osunięte ściany, wybite okna, zdewastowane balkony i płaczących ludzi, którzy stracili swój dobytek - powiedział Tacik.

Dowiedz się więcej:

TVN24

Na żywo