W niedzielę zbierze się Izba Reprezentantów, aby podjąć ostatnią próbę uniknięcia tzw. klifu fiskalnego - poinformowali przedstawiciele Republikanów, którzy mają większość w niższej izbie Kongresu USA. Jeszcze w piątek z przedstawicielami Kongresu ma rozmawiać prezydent Barack Obama.
Aby podjąć na nowo negocjacje w sprawie sposobów redukcji deficytu budżetowego do Waszyngtonu z krótkiego świątecznego urlopu wrócił prezydent Barack Obama.
W piątek ma spotkać z przywódcami Kongresu: szefem demokratycznej większości w Senacie Harrym Reidem, republikańskim przewodniczącym Izby Reprezentantów Johnem Boehnerem, przywódcą republikańskiej mniejszości w Senacie Mitchem McConnellem i przywódczynią demokratycznej mniejszości w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi. Reid ostrzegał w ciągu dnia, że "wszystko wskazuje na to, że kraj zmierza w kierunku klifu fiskalnego".
Grozi silna recesja Efektem tzw. klifu fiskalnego, czyli zniesienia ulg podatkowych przy równoczesnym znacznym ograniczeniu wydatków federalnych na sumę ok. 600 mld dolarów, mogłaby być silna recesja w gospodarce USA. Jeśli do końca roku nie dojdzie do porozumienia, z początkiem przyszłego roku wszyscy Amerykanie będą płacić wyższe podatki, a wielu z nich dotkną drastyczne cięcia wszystkich wydatków rządowych. Te ostatnie nastąpią automatycznie na podstawie umowy między Białym Domem a Republikanami z ubiegłego roku, usankcjonowanej ustawą Kongresu.
Podwyżka podatków będzie efektem wygaśnięcia tymczasowo wprowadzonych za prezydentury George'a W. Busha niższych progów podatkowych. Barack Obama chce, aby ulgi te przedłużyć dla wszystkich z wyjątkiem najzamożniejszych obywateli. Obama i Republikanie w Kongresie toczą zażarty spór na temat środków zaradczych, jakie należy podjąć w tej sytuacji. Punktem spornym są m.in. plany podwyżek podatków dla najbogatszych Amerykanów.
Autor: twis//bgr / Źródło: PAP