Al-Kaida obawiała się szpiegów, amerykańskich dronów i urządzeń śledzących, które mogły pokazywać ich ruchy władzom USA - wynika z dokumentów, które amerykańskie siły specjalne zajęły w kryjówce Osamy bin Ladena w Pakistanie. Amerykanie w czasie operacji zabicia terrorysty zdobyli m.in. listy. Jeden z nich to najprawdopodobniej testament przywódcy Al-Kaidy.
Amerykańskie siły specjalne w Pakistanie podczas operacji z 2 maja 2011 roku, w której zginął Osama bin Laden, przejęły 113 dokumentów stworzonych pomiędzy 2009 a 2011 rokiem. Agencja Reutera, której udostępniono dokumenty pisze, że choć Al-Kaida była niezłomna w swoim oddaniu globalnemu dżihadowi, to jej ścisłe kierownictwo w Pakistanie i Afganistanie było pod presją walki na kilku frontach.
W jednym z dokumentów bin Laden ostrzegał członków Al-Kaidy, by zachowywali nieufność wobec pieniędzy z okupów, które mogą być śledzone. "To ważne, by pozbyć się walizki, w której dostarczono pieniądze. Może się w niej znajdować czip" - instruował lider bojowników w liście do osoby określanej jako "szejk Mahmud".
Zalecał bojownikom, by ze względu na drony nie opuszczali wynajętych posiadłości w Peszawarze w Pakistanie "z wyjątkiem dni pochmurnych".
"Musimy rozszerzyć i rozwinąć nasze operacje w Ameryce"
W innym liście nieokreślona osoba przyznaje, że Al-Kaida dokonała egzekucji czterech osób, które podejrzewała o szpiegowanie, jednak potem okazało się, że byli to ludzie niewinni. W datowanym na maj 2010 roku liście do swojego zastępcy, Atiyaha Abd al Rahmana, bin Laden wzywa do zachowania szczególnej ostrożności przy organizacji wywiadu z dziennikarzem telewizji Al Jazeera, ostrzegając, że Stany Zjednoczone mogą go śledzić poprzez urządzenie zainstalowane w jego sprzęcie lub przez satelitę. W 2011 roku bin Laden i jego ludzie planowali kampanię medialną związaną z 10. rocznicą ataku na World Trade Center. Oprócz tego listownie opracowywali strategię działania, dyskutowali o zmianach klimatu i wieszczyli upadek finansowy USA. W niedatowanym liście zatytułowanym "Do Amerykanów" drwili z prezydenta USA, że nie udało mu się zakończyć wojny w Afganistanie, oraz przewidywali, że plan Baracka Obamy w sprawie zakończenia konfliktu palestyńsko-izraelskiego także okaże się klapą. Na 4 dni przed śmiercią, 28 kwietnia 2011 roku, bin Laden poprawiał list, który napisał z okazji Arabskiej Wiosny. Lider Al-Kaidy wzywał bojowników do nasilenia działalności na terenie Stanów Zjednoczonych. - Musimy rozszerzyć i rozwinąć nasze operacje w Ameryce i nie ograniczać się tylko do wysadzania samolotów - pisał najprawdopodobniej Bin Laden do przywódcy Al-Kaidy w Jemenie.
Pluskwa w zębie żony
W listach Osamy bin Ladena ciągle pojawiają się obawy o namierzenie. Reuters wyjaśnia, że takie obawy mogły być uzasadnione, bo USA prowadziły i prowadzą bardzo rozległą inwigilację bojowników Al-Kaidy i innych grup islamistycznych.
Abu Abdallah al-Halabi (pseudonim zięcia bin Ladena) pisał liście do "ukochanego brata Khalida" o przechwyceniu "szpiegowskich" wiadomości w Pakistanie, które ułatwiłyby oznaczenie samochodów bojowników promieniami podczerwieni, widocznymi dzięki specjalnemu sprzętowi w nocy.
W innym liście bin Laden, używając pseudonimu Abu Abdallah, wyraził niepokój ze względu na wizytę jego żony u dentysty w Iranie. Obawiał się, że w jej zębie mógł zostać umieszczony czip, za pomocą którego można byłoby ją śledzić. "Rozmiar takiego czipa może mieć długość ziarenka pszenicy i szerokość nitki makaronu" - informował.
Testament terrorysty
Jeden z ostatnich listów wygląda jak wyraz ostatniej woli bin Ladena, bo dzieli w nim co najmniej 29 mln dolarów. Pismo - jak pisze Reuters - pochodzi z lat 90. Większość środków przeznaczona miała być na kontynuowanie globalnego dżihadu.
Bin Laden wzywa, by pieniądze przeznaczyć na wsparcie świętej wojny, "ku chwale Allaha".
W innym liście prosi ojca, by zaopiekował się jego żoną i dziećmi po jego śmierci.
Autor: pk//rzw / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: FBI/Reuters