W Białym Domu w Waszyngtonie odbyła się uroczystość podpisania porozumienia o normalizacji stosunków pomiędzy Izraelem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Bahrajnem. - Jesteśmy tu dziś po to, by zmienić bieg historii - powiedział gospodarz ceremonii prezydent USA Donald Trump.
Na uroczystości w Białym Domu, której gospodarzem był prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, porozumienia podpisali także: premier Izraela Benjamin Netanjahu, minister spraw zagranicznych Zjednoczonych Emiratów Arabskich szejk Abdullah bin Zajed al-Nahjan i minister spraw zagranicznych Bahrajnu Abdullatif Al Zajani.
Podpisano trzy dokumenty: pierwszy - między USA, Izraelem i ZEA, drugi - między USA, Izraelem i Bahrajnem oraz trzeci o nazwie "układy Abrahama", pod którym podpisy złożyli przedstawiciele wszystkich stron.
"Jesteśmy tu dziś po to, by zmienić bieg historii"
Mówiąc z balkonu Białego Domu, Trump stwierdził: "jesteśmy tu dziś po to, by zmienić bieg historii". Wydarzenie nazwał "wielkim krokiem do tego, by ludzie wszystkich wyznań i środowisk żyli razem w pokoju i dobrobycie". Zadeklarował, że trzy kraje Bliskiego Wschodu "będą pracować razem, bo są przyjaciółmi". Mówił też o "świcie nowego Bliskiego Wschodu".
Wcześniej na spotkaniu z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu w Gabinecie Owalnym, Trump powiedział, że "będziemy mieli co najmniej pięć lub sześć krajów, które bardzo szybko się przyłączą" i zawrą własne porozumienia z Izraelem.
Nie wymienił jednak żadnego z państw biorącego udział w takich rozmowach. Spekuluje się m.in. o Arabii Saudyjskiej oraz Omanie.
Umowy przewidują otwarcie ambasad oraz rozwój współpracy gospodarczej
Umowy - które budzą sprzeciw strony palestyńskiej - przewidują otwarcie ambasad oraz rozwój współpracy gospodarczej. Władze ZEA liczą, że ich umowa umożliwi zakup amerykańskich myśliwców F-35.
Nie wyklucza tego Trump, który we wtorkowym wywiadzie dla stacji Fox News oświadczył, że mógłby sprzedać innym krajom Bliskiego Wschodu ten sam sprzęt wojskowy co Izraelowi. W jego ocenie sprzedaż ZEA myśliwców F-35 "znacząco podniesie" jakość sił zbrojnych tego państwa, a dodatkowo przyniesie miejsca pracy w Stanach Zjednoczonych.
Ewentualna sprzedaż samolotów budzi jednak kontrowersje wśród bliskowschodnich ekspertów. Niektórzy utrzymują, że w ten sposób może zostać rozpętany regionalny wyścig zbrojeń. Ostrzegają przed tym m.in władze Kataru.
Szefowa kontrolowanej przez demokratów Izby Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych Nancy Pelosi wezwała we wtorek do zapewnienia Izraelowi przewagi wojskowej w regionie.
Administracja Trumpa pozostaje w dobrych sojuszniczych relacjach z rządem premiera Izraela Benjamina Netanjahu. - Nie musimy być na Bliskim Wschodzie z innych powodów niż chronienie Izraela - deklarował na początku września na wiecu w Winston-Salem prezydent, który regularnie głosi konieczność "zakończenia niekończących się wojen". W Karolinie Północnej wskazywał też, że za doprowadzenia do porozumień chwali go nawet krytyczny wobec niego "New York Times".
Przełomowe porozumienie na Bliskim Wschodzie
Bahrajn, niewielkie państwo na Zatoce Perskiej, jest bliskim sojusznikiem Arabii Saudyjskiej, a także Stanów Zjednoczonych. O zawarciu porozumienia z Izraelem poinformował w piątek.
W ubiegłym tygodniu władze królestwa zezwoliły, by wykorzystać jego przestrzeń powietrzną dla lotów między Izraelem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Wcześniej na pojedynczy lot z amerykańsko-izraelską delegacją Tel Awiwu do Abu Zabi zgodziła się Arabia Saudyjska.
W sierpniu, jako pierwszy kraj Zatoki, na normalizację stosunków z Izraelem przystały władze ZEA. Umowa pomiędzy Tel Awiwem a federacją siedmiu szejkanatów, nazwana Porozumieniem Abrahama, została zawarta pod auspicjami USA. Na jej mocy Izrael zobowiązał się zawiesić aneksję części okupowanych terytoriów palestyńskich.
W imieniu Białego Domu negocjacje prowadził m.in. Jared Kushner, doradca i zięć Trumpa, który uznawany jest za architekta jego bliskowschodniej polityki.
Dla Autonomii Palestyńskiej porozumienie "wbiciem noża w plecy"
Po ogłoszeniu, że Bahrajn nawiąże stosunki z Izraelem, przedstawiciel Autonomii Palestyńskiej powiedział agencji AFP, że porozumienie to jest "wbiciem noża w plecy narodu palestyńskiego". Radykalny Hamas, który kontroluje Strefę Gazy, ocenił, że umowa ta jest "aktem agresji", który wyrządza "wielką szkodę" sprawie palestyńskiej.
Doradca parlamentu Iranu ds. zagranicznych i były wiceszef dyplomacji tego kraju Hosejn Amir-Abdollahian napisał na Twitterze, że normalizacja stosunków Bahrajnu z Izraelem to "wielka zdrada".
Przez dekady większość państw arabskich nie utrzymywała stosunków z Izraelem, uzależniając je od rozwiązania sporu Izraela z Palestyną. Bahrajn jest drugim po Zjednoczonych Emiratach Arabskich państwem Zatoki Perskiej, które zdecydowało się na taki krok, a czwartym - po Egipcie i Jordanii - spośród krajów świata arabskiego.
Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl