Wezwani do awantury domowej funkcjonariusze z Departamentu Policji w Farmington śmiertelnie postrzelili 52-letniego mężczyznę, po tym jak pomylili budynki i weszli do niewłaściwego domu. Okoliczności śmierci mężczyzny są obecnie wyjaśnianie przez służby z Nowego Meksyku.
Jak przyznaje sama policja, Robert Dotson nie był przedmiotem wezwania, na które mieli odpowiedzieć funkcjonariusze, a które zakończyło się w tragiczny sposób. - To straszne zdarzenie, z powodu którego jest mi niezwykle przykro - zaznaczył w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu Steve Hebbe, komendant policji w Farmington. Jak wyjaśnił, w środę 5 kwietnia około godziny 23:30 lokalnego czasu przyjęto zgłoszenie dotyczące awantury domowej, jaka miała miejsce w domu przy Valley View Avenue 5308. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze, "omyłkowo udali się w stronę 5305 Valley View Avenue zamiast 5308 Valley View Avenue", który znajdował się po drugiej stronie ulicy.
ZOBACZ TEŻ: Policjanci oddali 17 strzałów w kierunku mężczyzny. Kamery monitoringu nagrały zdarzenie
Funkcjonariusze postrzelili Roberta Dotsona
Z relacji komendanta Hebbe wynika, że po tym, jak nikt nie odpowiedział na pukanie do drzwi, policjanci skontaktowali się z dyspozytorem, który miał następnie zadzwonić do osoby, która dokonała zgłoszenia i poprosić ją o wyjście przed budynek. Nim to się stało, Robert Dotson zdążył już jednak otworzyć funkcjonariuszom drzwi własnego domu. Mężczyzna był uzbrojony.
- To co nastąpiło potem było pełnym chaosu splotem zdarzeń - zaznacza Hebbe. Jak tłumaczy, jeden z policjantów zaczął strzelać w stronę Dotsona, wskutek czego 52-latek zginął na miejscu. Z ustaleń policji stanowej wynika, że po usłyszeniu strzałów żona Dotsona zaczęła wymianę ognia z funkcjonariuszami, jednak gdy zorientowała się, że "osoby znajdujące się na zewnątrz jej posesji są policjantami, odłożyła broń i zastosowała się do ich poleceń".
Zarówno żona postrzelonego mężczyzny, jak i biorący udział w strzelaninie policjanci nie odnieśli w jej trakcie żadnych obrażeń. Na ten moment nie wiadomo jeszcze, ilu funkcjonariuszy znajdowało się na miejscu zdarzenia, ani ilu z nich oddało strzały. Nie jest też jasne czy Robert Dotson otworzył w stronę funkcjonariuszy ogień, zanim został przez nich śmiertelnie trafiony. Okoliczności zdarzenia są obecnie przedmiotem śledztwa policji stanowej w Nowym Meksyku. Wiele mogą wyjaśnić zapisy z kamer policjantów, które - jak pisze CNN - mają być upublicznione w najbliższych dniach.
ZOBACZ TEŻ: Miał sprzątać dom babci. Policjanci zastrzelili 28-latka, biorąc go za "potencjalnie podejrzanego"
Źródło: Farmington Police, CNN
Źródło zdjęcia głównego: Farmington Police Department - New Mexico