Kontrwywiad wojskowy USA prowadzi śledztwo w sprawie ucieczki szeregowego Travisa Kinga do Korei Północnej - powiedziała w czwartek wicerzeczniczka Pentagonu. Stany Zjednoczone wyraziły obawy o szeregowca, wskazując, że Pjonjang ma historię złego traktowania schwytanych Amerykanów.
Kontrwywiad wojskowy prowadzi śledztwo w sprawie ucieczki szeregowego armii amerykańskiej Travisa Kinga do Korei Północnej - powiedziała w czwartek wicerzeczniczka Pentagonu Sabrina Singh.
Stwierdziła jednak, że administracja USA nie wie, czy był to ruch zaplanowany z reżimem w Pjongjangu.
Jak przekazała Singh, śledztwo prowadzone jest przez kontrwywiad Sił Lądowych wraz z siłami USA w Korei Południowej. Przyznała jednak, że dotąd nie są znane motywy działania Kinga, który wcześniej spędził 50 dni w więzieniu w Korei Południowej za pobicie innej osoby w klubie w Seulu.
Amerykański żołnierz uciekł do Korei Północnej
Singh powiedziała, że King miał wrócić do USA, gdzie czekało go dyscyplinarne "postępowanie administracyjne". Był już na lotnisku w Inczon, jednak nie wsiadł na pokład samolotu.
Zamiast tego poszedł później na wycieczkę do strefy zdemilitaryzowanej w Panmundżomie i uciekł na stronę Korei Północnej. Według CNN, został potem "w pośpiechu wsadzony do vana i odwieziony przez północnokoreańskich strażników".
Singh stwierdziła, że nie ma informacji na temat tego, czy ucieczka żołnierza była skoordynowana z reżimem w Pjongjangu. Dodała, że władze USA nie wiedzą, gdzie obecnie King się znajduje i w jakim jest stanie.
- Naszą największą troską w sprawie szeregowego Kinga jest to, że chcemy zabrać go z powrotem do domu i staramy się robić, co tylko możemy w tym kierunku - powiedziała Singh.
Obawy o losy Amerykanina w Korei Północnej
Wcześniej niepokój o los żołnierza wyraziła sekretarz do spraw sił lądowych Christine Wormuth. Stwierdziła, że King "mógł nie myśleć jasno" o tym, co robi i wyraziła obawę o to, jak zostanie potraktowany przez reżim Korei Północnej.
Wskazała na przykład więzionego Amerykanina Otto Warmbiera, który został przekazany władzom USA w stanie śpiączki, a niedługo później zmarł.
- Szczerze mówiąc, martwię się o niego. Jestem bardzo zmartwiona, że szeregowy King jest w rękach północnokoreańskich władz. Obawiam się, jak mogą go traktować - powiedziała Wormuth.
Amerykańska stacja CBS News rozmawiała ze świadkiem wydarzenia, który brał udział w tej samej wycieczce co Amerykanin. Relacjonował on, że nim mężczyzna wbiegł między budynki w kierunku północnokoreańskiej granicy, głośno się zaśmiał. - Najpierw myślałem, że to słaby żart. Jednak, kiedy nie wrócił, zdałem sobie sprawę, że nie - powiedział świadek.
Źródło: PAP