Pięcioro pracowników jednej ze szkół na przedmieściach Indianapolis usłyszało zarzuty w związku z incydentem, podczas którego niepełnosprawny 7-letni uczeń został zmuszony do zjedzenia własnych wymiocin - poinformowała lokalna prokuratura. Dwie oskarżone były bezpośrednio w to zaangażowane, pozostali nie zgłosili sprawy władzom szkoły, mimo że o niej wiedzieli.
Do sytuacji doszło w lutym w trakcie przerwy obiadowej w jednej ze szkół podstawowych na przedmieściach Indianapolis. USA Today informuje, powołując się na ustalenia policji, że oskarżona nauczycielka powiedziała dławiącemu się jedzeniem 7-letniemu uczniowi, że jeśli zwymiotuje, będzie musiał zjeść wymiociny. Gdy uczeń zwymiotował na podstawioną mu tackę, inna opiekunka, na której również ciążą zarzuty, podała mu łyżkę, za pomocą której ten miał włożyć sobie wymiociny z powrotem do buzi. Z nagrania, które widzieli śledczy, wynika, że dziecko zjadło część swoich wymiocin, a resztę posprzątało, używając do tego papierowego ręcznika. - Oglądając nagranie, początkowo nie wierzysz w to, co widzisz, i jesteś szoku. Później czujesz gniew i oburzenie. Następnie znowu nie dowierzasz. Rodzice tego dziecka nie chcieli oglądać nagrania, co jest całkowicie zrozumiałe - mówił cytowany przez lokalną stację WRTV kapitan Jennifer Barrett z miejscowej policji.
WRTV informuje, że 7-latek, który padł ofiarą przemocy ze strony kadry pedagogicznej, uczęszcza do szkoły w ramach programu wspierającego dzieci z niepełnosprawnościami intelektualnymi.
Indiana. Zarzuty dla pięciu osób
Jak czytamy w artykule USA Today, władze szkoły dowiedziały się o incydencie dopiero 12 kwietnia. Wtedy pięcioro zamieszanych w niego pracowników placówki natychmiast zostało odsuniętych od kontaktu z uczniami i wysłanych na przymusowy urlop. 26 kwietnia prokuratura hrabstwa Hendricks poinformowała, że cała piątka usłyszała zarzuty. Oprócz osób, które zmuszały dziecko do zjedzenia wymiotów, oskarżeni zostali również inny nauczyciel, inny opiekun i behawiorysta. Mieli nie zgłosić incydentu, mimo że o nim wiedzieli. "Jesteśmy głęboko zasmuceni działaniami naszych pracowników. Będziemy współpracować z naszymi lokalnymi organami ścigania, które prowadzą działania związane z zarzutami karnymi" - zapewnił w oświadczeniu przedstawiciel władz szkoły.
Źródło: WRTV, USA Today
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock