Nauczyciele myśleli, że 5-latek "udaje martwego". Tragiczny finał zabawy podczas przerwy

Źródło:
Washington Post, Insider, journals.viamedica.pl
Romeo Pierre Louis zasłabł na terenie Charter Oak International Academy
Romeo Pierre Louis zasłabł na terenie Charter Oak International Academy
Google Earth
Romeo Pierre Louis zasłabł na terenie Charter Oak International AcademyGoogle Earth

Rodzice Romeo Pierre'a Louisa złożyli w środę w sądzie w Connecticut (USA) pozew przeciwko miastu West Hartford i radzie pedagogicznej. W kwietniu ubiegłego roku ich 5-letni syn zasłabł na szkolnym placu zabaw. Początkowo nauczyciele myśleli, iż w ramach zabawy chłopiec "udaje martwego". Pomocy udzielili mu dopiero po upływie ośmiu minut, co zdaniem rodziców przyczyniło się do śmierci dziecka. 

Gdy w kwietniu ubiegłego roku Romeo zasłabł podczas zabawy w berka, początkowo zarówno jego rówieśnicy, jak i pilnujący dzieci nauczyciele sądzili, iż w ramach zabawy "udaje martwego". Pracownicy placówki dopiero po ośmiu minutach odkryli, że dziecko nie oddycha. Wówczas, jak argumentują prawnicy reprezentujący jego rodziców, 5-latek był już w stanie, w którym nie dało się zapobiec jego śmierci. "Kiedy nauczyciele zorientowali się, że Romeo nie udaje martwego i potrzebuje pomocy, było już za późno, jego życia nie można już było uratować" - zaznaczają w treści pozwu. 

- Podobnie jak każdy rodzic, co rano pokładam zaufanie w nauczycielach i administratorach szkoły, do której odprowadzam swoje dziecko. W tym wypadku to zaufanie zostało absolutnie zawiedzione - ocenia Michael L. Chambers Jr., adwokat rodziców Romeo. Jak tłumaczy na łamach "The Washington Post", ubiegłoroczna tragedia "jest szczególnie druzgocąca, gdyż można było jej całkowicie zapobiec".

5-letni Romeo Pierre Louis zasłabł na placu zabaw, zmarł dwa dni później

Jak wynika z policyjnego raportu, którego treść opisał "The Washington Post", 5 kwietnia 2022 roku 5-letni Romeo bawił się wraz z innymi dziećmi w berka podczas przerwy w zajęciach, gdy w pewnym momencie upadł na ziemię. Początkowo pozostałe dzieci sądziły, iż chłopiec udaje, że śpi. Jego nietypowe zachowanie zgłosiły nauczycielom Charter Oak International Academy dopiero po kilku minutach. 

ZOBACZ TEŻ: Dwulatka zatruła się śmiertelnie fentanylem w wynajętym apartamencie. Była na wakacjach

Pracownicy placówki założyli, że chłopiec "udaje martwego", ale poszli sprawdzić jego stan. Odkryli wówczas, że 5-latek zasłabł, stwierdzili u niego brak tętna - wynika z raportu przygotowanego przez Departament Policji West Hartford. - Nie ma żadnego wytłumaczenia dla sytuacji, w której 5-letnie dziecko leży na ziemi dłużej niż 30 czy 45 sekund bez żadnej reakcji ze strony osoby dorosłej - ocenił adwokat Michael L. Chambers Jr.

Z ustaleń policji wynika, że po tym, jak nauczyciele zrozumieli, że chłopiec nie leżał na ziemi "w ramach zabawy", pospieszyli z nim do gabinetu pielęgniarki i wezwali pogotowie ratunkowe. Od czasu jego zasłabnięcia upłynęło już jednak ponad osiem minut. Na miejscu rozpoczęto resuscytację, a po przyjeździe ratowników Romeo został niezwłocznie przewieziony do pobliskiego szpitala pediatrycznego. Tam jednak dwa dni później stwierdzono zgon.

Przyczyną śmierci Romeo okazał się zespół Brugadów - rzadka choroba genetyczna, której pierwszym objawem jest najczęściej nagłe zatrzymanie akcji serca. Rodzice chłopca nie wiedzieli o jego schorzeniu. 

ZOBACZ TEŻ: Pięcioletnia dziewczynka wypadła z okna. "Była sama w mieszkaniu, miała oglądać bajki"

Autorka/Autor:jdw//az

Źródło: Washington Post, Insider, journals.viamedica.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock