Amerykanka ze stanu Pensylwania została aresztowana i oskarżona o zabójstwo swojej 17-miesięcznej córeczki. Zdaniem prokuratury kobieta miała podać dziewczynce w butelce napój z dodatkiem fentanylu - silnego leku przeciwbólowego. Dziewczynka straciła przytomność i zmarła.
23-letniej Jhenei Pratt postawiono zarzut zabójstwa swojej własnej córki, 17-miesięcznej Charlette Napper-Talley. W kwietniu dziewczynkę znaleziono nieprzytomną w mieszkaniu matki na przedmieściach Pittsburgha w Pensylwanii. Nie oddychała. Dziecko przewieziono do szpitala, gdzie wkrótce zmarło.
Groźna substancja we krwi
W pobliżu łóżeczka dziewczynki znaleziono różową buteleczkę z czerwonym płynem. Wzbudziła ona podejrzenia śledczych. Analiza wykazała, że w środku znajdował się napój z dodatkiem fentanylu. To silnie działający syntetyczny lek z grupy opioidów, narkotycznych leków przeciwbólowych. Działa około 100 razy silniej niż morfina, uzależnia szybciej niż metamfetamina i zabija częściej niż heroina. Substancję tę wykryto we krwi dziewczynki.
W piątek śledczy uznali, że śmierć dziecka była wynikiem świadomego morderstwa przez otrucie wspomnianym opioidem.
Fentanyl w różowej butelce
Partner Pratt, Albert Williams, zeznał, że rano w dniu śmierci Charlette dał jej paluszki rybne i buteleczkę z piciem. Następnie miał pojechać odebrać swoją dziewczynę ze szkoły i wrócić do domu. Wkrótce potem - jak twierdził - wyszedł z mieszkania, by zdobyć dla matki dziewczynki marihuanę.
Zapewniał również, że dziecko miało się dobrze do momentu, kiedy Pratt podała mu napój z różowej butelki i położyła je do łóżeczka.
Kobieta zeznała, że zapaliła wtedy marihuanę. Godzinę później, kiedy zajrzała do córeczki, ta według jej wersji miała już nie oddychać.
W wersji matki jeden element wzbudził podejrzenie śledczych. Kiedy Charlette dostała butelkę z rąk Williamsa przed południem, wszystko było w porządku. Wskazuje to, że w napoju nie było fentanylu. W przeciwnym razie dziewczynka "zmarłaby wkrótce po spożyciu" [substancji - przyp. red.] - jak napisano w ustaleniach śledczych.
Matka jedyną podejrzaną
Ich zdaniem środek, który spowodował śmierć dziewczynki, musiał zostać dodany do butelki później.
"Jhenea Pratt była jedyną osobą obecną tam w godzinach popołudniowych, która przebywała z Charlette" - stwierdziła w oświadczeniu policja.
Pratt i Williams zaprzeczyli, jakoby posiadali silne substancje odurzające - fentanyl bądź heroinę.
Autor: momo//now / Źródło: FOX News
Źródło zdjęcia głównego: East Hills Police Department