Wiedzieliśmy, że po prostu nic nie wiemy - matka Marca Fogela, amerykańskiego nauczyciela i byłego pracownika dyplomacji, który wrócił do USA po trzech i pół roku w rosyjskim więzieniu, opowiedziała w nowym wywiadzie o tym, jak dowiedziała się o uwolnieniu syna.
Matka uwolnionego Amerykanina, 95-letnia Malphine Fogel, dowiedziała się o powrocie syna do domu, gdy ten zadzwonił "o nietypowej porze". - Powiedział "buon giorno", czyli dzień dobry po włosku. Odpowiedziałam, że to nieodpowiednia pora na telefon, a on zapytał "gdzie jesteś?" i powiedział, że on jest na lotnisku w Moskwie i czeka na samolot - opowiadała Fogel w rozmowie ze stacją KDKA-TV. - Dostałam zawrotów głowy. Pomyślałam: czy dobrze zrozumiałam? Naprawdę nie mogłam tego przetworzyć - dodała.
Mówiąc o okresie, który Fogel spędził w więzieniu, 95-latka przyznała, że rodzina "nie wiedziała, co się dzieje". - Nie wiedzieliśmy, jaki jest jego stan umysłu. Czy dostaje wystarczająco dużo jedzenia, czy ma ciepłą wodę. Wiedzieliśmy, że po prostu nic nie wiemy. Powiedział nam, żebyśmy nie zadawali żadnych pytań - zaznaczyła Fogel w wywiadzie.
Zamach na Trumpa pokrzyżował jej plany
Malphine Fogel wielokrotnie zabierała głos publicznie w czasie, gdy jej syn był w rosyjskim więzieniu. W 2023 roku apelowała o wysyłanie mu kartek świątecznych. - Jakichkolwiek, to naprawdę nie ma znaczenia, po prostu niech wie, że o nim myślimy - apelowała w mediach.
Gdy w sierpniu 2024 roku samolot z więźniami uwolnionymi przez Rosję w ramach porozumienia z Waszyngtonem wylądował w USA, skrytykowała administrację Joe Bidena, że nie doprowadzono do uwolnienia jej syna. - Nie sądzę, żeby administracja starała się wystarczająco mocno o uwolnienie go - stwierdziła w rozmowie z "New York Post". Departament Stanu USA w oświadczeniu cytowanym później przez agencję AP podał, że amerykańskie władze "od jakiegoś czasu" starają się o uwolnienie Fogela.
Dwa tygodnie wcześniej portal CBS News podał, że Malphine Fogel miała stanąć u boku Donalda Trumpa, by mówić o swoim synu podczas wiecu zorganizowanego w Butler 13 lipca. Plany pokrzyżował jednak zamach na ówczesnego kandydata na prezydenta. - Usłyszeliśmy strzały. Mężczyzna, który był za nami, został zabity - wspominała Fogel, która siedziała w pierwszym rzędzie w strefie VIP podczas wiecu.
ZOBACZ TEŻ: Donald Trump miał rozmawiać z Władimirem Putinem. Kreml "nie potwierdza i nie zaprzecza"
"Nie wierzyła, że dożyje tego dnia"
Siostra Marca Fogela, Anne Fogel, w wywiadzie dla CNN przyznała, że jest "podekscytowana" powrotem brata do domu. - Zwłaszcza ze względu na moją mamę. Za kilka tygodni skończy 96 lat i wydaje mi się, że nie wierzyła, że dożyje tego dnia - podkreśliła. Dodała, że rodzina tydzień temu została powiadomiona o przeniesieniu jej brata z więzienia w Rybińsku, więc krewni "wiedzieli, że coś się dzieje" i czekali na dalsze informacje.
Marc Fogel, obecnie 63-letni, był pracownikiem ambasady USA i nauczycielem w angielskojęzycznej szkole w Moskwie. W 2021 roku został zatrzymany, a rok później skazany na 14 lat więzienia za posiadanie 17 gramów medycznej marihuany. Według rodziny i prawnika Fogela medyczna marihuana została mu zalecona przez lekarza w celu leczenia "silnego bólu kręgosłupa". Władze USA zwróciły się do Rosji o uwolnienie Fogela ze względu na jego wiek i przewlekły ból pleców - przypomniał portal CNN w środę.
Źródło: CNN, CBS News, New York Post, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Cable News Network Inc. All rights reserved 2025