Co kandydat Trumpa na wiceprezydenta mówił o wojnie w Ukrainie, Putinie i Polsce

Źródło:
tvn24.pl, Politico, NBC News, CNN, Kyiv Independent
Trump kandydatem republikanów na prezydenta. Wskazał też kandydata na wiceprezydenta
Trump kandydatem republikanów na prezydenta. Wskazał też kandydata na wiceprezydentaTVN24
wideo 2/3
Trump kandydatem republikanów na prezydenta. Wskazał też kandydata na wiceprezydentaTVN24

"Nie obchodzi mnie, co się stanie z Ukrainą" - deklarował J.D. Vance. Mówił też, że Ukraina będzie musiała oddać Rosji część swojego terytorium, by wojna się zakończyła. Sytuację w Polsce po zmianie władzy w 2023 roku nazwał natomiast "zamachem na demokrację". Jeśli wybory prezydenckie wygra Donald Trump, senator Vance zostanie wiceprezydentem USA.

39-letni senator ze stanu Ohio J.D. Vance jest kandydatem Donalda Trumpa na stanowisko wiceprezydenta USA. Vance uznawany jest za przedstawiciela populistycznego i izolacjonistycznego skrzydła Partii Republikańskiej.

Jak zwraca uwagę Politico, znaczna część Europy i tak była już zaniepokojona w związku z możliwą drugą kadencją Trumpa, obawiając się, że USA zakończą pomoc dla Ukrainy, jeśli on wygra wybory. "A potem Trump wybrał Vance'a jako swojego kandydata (na wiceprezydenta - red.)" - stwierdza portal i przypomina, że senator jest "zdecydowanie przeciwny przeznaczaniu większych pieniędzy na pomoc Ukrainie oraz potępił to, co uważa za nadmierną zależność Europy od Stanów Zjednoczonych, jeśli chodzi o inwestycje w wojsko".

Donald Trump i J.D.Vance PAP/EPA/ALLISON DINNER

ZOBACZ TEŻ: Napisał bestseller, dla Trumpa nie miał litości. Teraz chce zostać jego wiceprezydentem

Poglądy na wojnę w Ukrainie

"Kyiv Independent" przypomina, że na cztery dni przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji w 2022 roku Vance powiedział w wywiadzie dla "Real America's Voice": "Szczerze, tak naprawdę nie obchodzi mnie, co się stanie z Ukrainą w ten czy inny sposób". Dwa dni przed wybuchem wojny stwierdził zaś w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych, że "rosyjsko-ukraiński spór dotyczący granic nie ma nic wspólnego z naszym bezpieczeństwem narodowym", a obsesja dotycząca Ukrainy po stronie "idiotycznych przywódców" w USA "nie ma żadnej innej funkcji niż odciągnięcie naszej uwagi od naszych prawdziwych problemów".

Gdy Rosja rozpoczęła już pełnoskalową wojnę w Ukrainie, Vance głośno sprzeciwiał się amerykańskiej pomocy dla Kijowa. Z kolei w poniedziałek, w pierwszym wywiadzie po tym, jak Trump wskazał go na kandydata na wiceprezydenta, Vance powiedział, że trzeba szybko zakończyć wojnę w Ukrainie, by Ameryka mogła się skupić na swoim prawdziwym problemie, czyli Chinach. Sugerował też, że administracja Bidena może doprowadzić do wojny jądrowej. - Wydaliśmy 200 miliardów dolarów. Jaki jest cel? Co chcemy osiągnąć? Czy istnieje ryzyko eskalacji do wojny jądrowej? Bo istnieje, jeśli mamy głupców prowadzących politykę zagraniczną - mówił.

W lutym podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w wywiadzie dla Politico Vance stwierdził, że USA "po prostu nie mają możliwości produkcyjnych, by wspierać wojnę w Europie Wschodniej w nieskończoność". - Jak długo ma to trwać? Ile będzie to kosztować? I co ważne, w jaki sposób mamy wyprodukować broń potrzebną do wspierania Ukraińców? - pytał.

J.D. Vance i Donald TrumpDAVID MAXWELL/EPA/PAP

Vance: Ukraina będzie musiała oddać część swojego terytorium Rosji

Kandydat Trumpa na wiceprezydenta USA mówił też kilkukrotnie, że możliwe, iż Ukraina będzie musiała oddać Rosji część swojego terytorium, by wojna dobiegła końca. - Prawie każda wojna kończy się w taki sposób, gdy ludzie negocjują i każda ze stron rezygnuje z czegoś, czego nie chce oddawać - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami w grudniu 2023 roku. W jednym z programów CNN ocenił zaś, że w najlepszym interesie Ameryki byłoby "zaakceptować, że Ukraina będzie musiała oddać część swojego terytorium Rosjanom".

Pytany o ten pogląd w wywiadzie dla Politico z lutego, powtórzył, że "każde porozumienie pokojowe będzie wymagało znacznych ustępstw terytorialnych ze strony Ukrainy", a umowa pokojowa "to jedyny sposób na wyjście z konfliktu".

Vance o NATO, Putinie i artykule piątym

W mediach społecznościowych w kwietniu Vance pisał, że Ukraina nie powinna wstępować do NATO, a "zapraszanie jej w czasie wojny jest zaproszeniem naszego narodu do wojny". "Czy chcecie amerykańskich wojsk lądowych w Ukrainie? Jeśli nie, musimy przeciwstawić się idei, że Ukraina powinna wstąpić do NATO" - podkreślił.

W tym samym miesiącu podczas przemówienia w Senacie krytykował Europę za to, że nie wydaje wystarczająco dużo na obronność. - Przez trzy lata Europejczycy mówili nam, że Władimir Putin stanowi egzystencjalne zagrożenie dla Europy. I przez trzy lata nie zrobili nic, by pokazać, że jest to prawda - stwierdził.

Jednocześnie w rozmowie z dziennikarzami w grudniu, pytany o to, czy USA powinny podtrzymać swoje zobowiązanie w ramach art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, według którego atak na jedno państwo Sojuszu jest atakiem na wszystkie, odpowiedział, cytowany przez NBC News: "Uważam, że jeśli sojusznik NATO zostanie zaatakowany, musimy uznać to zobowiązanie". - Ale nie widzę żadnego wiarygodnego dowodu na to, by Putin zamierzał zaatakować członka NATO - dodał.

ZOBACZ TEŻ: Pierwsze publiczne wystąpienie Trumpa od czasu zamachu na jego życie

Co Vance mówił o Polsce

Vance kilkukrotnie odniósł się publicznie do sytuacji w Polsce po zmianie władzy w październiku 2023 roku. Na początku lutego w mediach społecznościowych skrytykował Donalda Tuska za jego wpis dotyczący postawy republikanów w głosowaniu nad pakietem finansowym zawierającym m.in. finansową pomoc dla Ukrainy. Wówczas zabrakło poparcia, by projekt ten przeszedł, bo większość republikanów była przeciwko. Tusk napisał: "Ronald Reagan, który pomógł milionom z nas odzyskać wolność i niepodległość, dzisiaj przewraca się w grobie. Wstydźcie się".

"Nowy przywódca Polski aresztuje przeciwników politycznych, a bezpieczeństwo swojego kraju zawdzięcza hojności mojego. Mógłby rozważyć okazanie odrobiny wdzięczności albo chociaż stonowanie swoich własnych autorytarnych zapędów" - napisał wtedy Vance o Tusku.

Wcześniej, w styczniu, krytycznie odnosił się do zmian przeprowadzanych w polskich mediach publicznych. W liście adresowanym do sekretarza stanu Antony'ego Blinkena stwierdził, że zwolnienie pracowników TVP, Polskiego Radia i PAP po objęciu władzy przez premiera Tuska "podnosi pytania o zaangażowanie tego rządu w wolność mediów i rządy prawa". Skrytykował też rzekome milczenie administracji Bidena wobec tych działań. W serwisie X napisał, że "to, co obserwujemy w Polsce, to prawdziwy zamach na demokrację".

Gdy w odpowiedzi na ten wpis jedna z użytkowniczek zwróciła mu uwagę, że reprezentuje on Ohio, w długim wpisie wyjaśnił, "dlaczego Polska jest sprawą międzynarodową, na której zależy mu jako senatorowi". Stwierdził, że "do niedawna Polska miała konserwatywny rząd", a administracja Bidena i wiele państw europejskich, "stosując znaczną dyplomatyczną i gospodarczą presję", "atakowało go, nazywając antydemokratycznym". Według niego rząd ten został zastąpiony przez rząd "globalistyczno-liberalny", który "aresztuje przeciwników politycznych" i "tłumi debatę publiczną". "W imię ochrony demokracji, wykorzystują twoje pieniądze z podatków do atakowania rządu, który był naszym świetnym sojusznikiem" - napisał republikanin.

ZOBACZ TEŻ: Ma szansę zostać "drugą damą" USA. Usha Vance ma bogate CV

Autorka/Autor:pb//az

Źródło: tvn24.pl, Politico, NBC News, CNN, Kyiv Independent

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ALLISON DINNER