Burza po publikacji fragmentów książki. Trump oskarża generała o zdradę, Biden ma "pełne zaufanie"

Źródło:
PAP

W amerykańskich mediach pojawiły się fragmenty nowej książki dziennikarzy Boba Woodwarda i Roberta Costy, ujawniającej kulisy ostatnich tygodni prezydentury Donalda Trumpa. Jak piszą autorzy, generał Mark Milley, najwyższy rangą wojskowy dowódca amerykańskiej armii, miał podczas tajnego spotkania przekazać przedstawicielom armii, by bez jego wiedzy nie wykonywali rozkazów o użyciu siły i broni jądrowej wydanych przez ówczesnego prezydenta. Generał miał obawiać się o stan mentalny głowy państwa. Trump zarzuca Milley'owi zdradę stanu, z kolei prezydent Joe Biden zapewnia, że ma do generała "pełne zaufanie".

Jak podaje telewizja CNN, która uzyskała dostęp do fragmentów książki "Peril" (z ang. "niebezpieczeństwo") przed planowaną na 21 września premierą, Woodward i Costa opisują tajne spotkanie w Pentagonie, dwa dni po ataku na Kapitol, podczas którego Milley miał polecić wojskowym, by nie wykonywali rozkazów o działaniach wojennych bez jego zgody.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"Niezależnie od tego, co wam powiedzą, postępujcie zgodnie z procedurą (...) I ja jestem częścią tej procedury" - miał powiedzieć generał, oczekując od każdego z osobna jasnego potwierdzenia.

Woodward i Costa piszą, że Milley mógł przekroczyć swoje uprawnienia, ale uważał, że działał w dobrej wierze, by "zapewnić, że nie dojdzie do historycznego pęknięcia porządku międzynarodowego, przypadkowej wojny z Chinami i innymi państwami i użycia broni atomowej".

Obawy o mentalny stan prezydenta

Według dziennikarzy Milley był poważnie zaniepokojony stanem mentalnym Trumpa w ostatnich dniach prezydentury i obawiał się, że będzie on usiłował pozostać przy władzy.

Jak podaje "Washington Post", Milley miał też odbyć dwie nieoficjalne rozmowy ze swoim chińskim odpowiednikiem, gen. Li Zuochengiem, próbując rozwiać obawy Pekinu o możliwy atak USA tuż przed wyborami w 2020 roku i po szturmie na Kapitol. "Jeśli zaatakujemy, zadzwonię do pana przed czasem. To nie będzie niespodzianka" - miał powiedzieć chińskiemu generałowi Milley.

Doniesienia Woodwarda i Costy wskazują, że nie byli oni jedynymi, którzy obawiali się działań Trumpa. Gdy były prezydent odmówił uznania wyników wyborów, ówczesna dyrektor CIA Gina Haspel miała być przekonana, że USA są "na drodze do prawicowego puczu". "To wszystko to szaleństwo. On się zachowuje jak sześciolatek z napadem złości" - cytują Haspel autorzy książki. Nadzwyczajną czujność miał deklarować też szef Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Paul Nakasone.

Naciski na Mike'a Pence'a

Woodward i Costa opisują też rozmowę Trumpa i wiceprezydenta Mike'a Pence'a z 5 stycznia, na dzień przed atakiem na Kapitol. Ówczesny prezydent miał naciskać na Pence'a, by odmówił uznania rezultatów wyborów zatwierdzonych przez Senat. Wiceprezydent miał odpowiedzieć, że "jedna osoba nie powinna mieć takiej władzy".

"Ale czy nie byłoby prawie fajne mieć taką władzę?" - miał usłyszeć wiceprezydent. Według książki Trump zagroził Pence'owi, że "nie będzie już jego przyjacielem".

Autorzy piszą również, że jedną z głównych ról w wydarzeniach przed 6 stycznia miał odegrać były doradca Trumpa Steve Bannon. Działacz, który został zwolniony przez Trumpa z funkcji "głównego stratega Białego Domu" jeszcze w 2017 roku, miał przekonać prezydenta, by wrócił do Waszyngtonu ze swojej posiadłości na czas demonstracji jego zwolenników. "6 stycznia pogrzebiemy Bidena, k... pogrzebiemy go" - dziennikarze cytują słowa Bannona.

Zwolennicy Trumpa przed gmachem Kapitolu Thomas Hengge/Shutterstock.com

Oskarżenia o zdradę

Do opublikowanych we wtorek przez media fragmentów zapowiadanej książki dziennikarzy odniósł się sam Donald Trump.

"Jeśli historia o 'kretyńskim' generale Marku Milleyu (...) jest prawdziwa, zakładam, że zostanie on postawiony przed sądem za ZDRADĘ" - napisał we wtorek w oświadczeniu były prezydent USA. "Oznaczałoby to, że kontaktował się ze swoim chińskim odpowiednikiem za plecami prezydenta i mówił Chinom, że uprzedzi ich 'o ataku'. Nie można tak robić!" - dodał.

Donald Trump oskarża Marka Milley'a o zdradę stanuShutterstock

Milleya o zdradę oskarżyło wraz z Trumpem wielu innych republikańskich polityków i konserwatywnych publicystów. - Jeśli to prawda, to nie był to akt patriotycznego heroizmu. To był akt zdrady, który stanowił ryzyko dla naszego bezpieczeństwa i konstytucyjnego porządku - stwierdził senator Marco Rubio. Polityk wezwał prezydenta Bidena do zwolnienia generała, który został nominowany na stanowisko szefa Kolegium Połączonych Szefów Sztabów przez Trumpa.

- Jeśli to się potwierdzi, generał Milley jest zdrajcą naszego kraju i powinien zostać natychmiast osądzony za zdradę stanu - ocenił czołowy publicysta telewizji Fox News Sean Hannity. Jednak według reporterki Fox News Jennifer Griffin, zawarte w książce rewelacje nie znajdują całkowitego potwierdzenia w faktach. Według jej informacji opartej na źródłach w Pentagonie, rozmowy Milleya z generałem Li były oficjalnym kontaktem, w którym uczestniczyło 15 innych urzędników i zostały sporządzone z niej notatki. Wojskowy miał wkrótce po wydarzeniach 6 stycznia również odbyć podobne rozmowy z wojskowymi z państw NATO, zapewniając ich, że sytuacja w USA jest stabilna i że Ameryka nie zamierza podejmować żadnych działań wojennych.

Biden "ma pełne zaufanie" do generała

Do rewelacji, zawartych w książce "Peril" odniósł się także Joe Biden. - Mam wielkie zaufanie do generała Milley'a - oznajmił prezydent. Oświadczenie w tej sprawie wydała również rzeczniczka Białego Domu.- Prezydent zna generała od dawna (...) i ma pełne zaufanie do jego przywództwa, patriotyzmu i wierności naszej konstytucji - powiedziała podczas konferencji prasowej Jen Psaki. Była to odpowiedź na pytanie o wezwania do dymisji szefa Kolegium Połączonych Szefów Sztabów (JCS).

W środę rzecznik JCS pułkownik Dave Butler poinformował, że rozmowy z chińskim generałem były w pełni oficjalne i prowadzone w koordynacji z Departamentem Obrony i innymi rządowymi agencjami. Zasugerował, że Milley faktycznie podczas rozmowy starał się uspokoić obawy Pekinu "w celu utrzymania strategicznej stabilności".

Psaki stwierdziła z kolei, że nie będzie komentować szczegółów rozmów zawartych w książce opartej o anonimowe źródła. Dodała jednak, że warto być świadomym kontekstu wydarzeń ostatnich tygodni prezydentury Trumpa. - Odchodzący prezydent Stanów Zjednoczonych w tym okresie podżegał niepokoje społeczne, które doprowadziły do insurekcji i jednego z najmroczniejszych dni naszej historii - powiedziała Psaki, nawiązując do szturmu na Kapitol 6 stycznia. Rzeczniczka dodała, że wielu ówczesnych członków administracji Trumpa kwestionowało mentalną stabilność prezydenta.

Kulisy prezydentury Trumpa

"Peril" jest już trzecią książką Boba Woodwarda - jednego z autorów, który odkrył aferę Watergate - na temat prezydentury Trumpa. Książka opisuje również pierwsze półrocze prezydentury Bidena.

Zawarte w przytoczonych przez media fragmentach rewelacje w dużej mierze pokrywają się z tym, o czym pisali inni autorzy książek o dramatycznych wydarzeniach schyłkowego okresu kadencji Trumpa. O obawach Milleya i innych urzędników o możliwy zamach stanu pisali m.in. dziennikarze "Washington Post" Philip Rucker i Carol Leonnig oraz reporter "Wall Street Journal" Michael Bender. Nie wspominali oni jednak o działaniach Milleya, by nie dopuścić do wszczęcia wojny przez Trumpa.

Autorka/Autor:momo, karol

Źródło: PAP