"Ogromne zwycięstwo" Trumpa po decyzji Sądu Najwyższego

Prezydent USA Donald Trump
Amerykański sąd blokuje cła Donalda Trumpa
Źródło: Reuters
Sąd Najwyższy USA zdecydował, że sąd pierwszej instancji nie mógł zablokować dekretu Donalda Trumpa w sprawie ograniczenia prawa do nabywania obywatelstwa dla dzieci osób, które nielegalnie lub tymczasowo przebywają na terenie USA. Mimo że sprawa dotyczyła rozporządzenia o tak zwanym prawie ziemi, decyzja SN ma znacznie szersze skutki. Ogranicza ona prawo ogólne sądów niższej instancji do zawieszania wejścia w życie rozporządzeń prezydentów w całym kraju. Trump ocenił to jako "ogromne zwycięstwo". 
Kluczowe fakty:
  • Dekret Donalda Trumpa mówi o odebraniu prawa do nabycia obywatelstwa dzieciom migrantów, którzy nielegalnie znaleźli się na terenie USA oraz osób przebywających na wizach nieimigracyjnych.
  • Sąd Najwyższy w swoim orzeczeniu nie odniósł się do konstytucyjności dekretu, lecz do decyzji sądu okręgowego o tymczasowym wstrzymaniu działania rozporządzenia.
  • Według mediów i samego Trumpa, ta decyzja jest "wielkim zwycięstwem" prezydenta USA.
  • Więcej o mocy długopisu prezydenta USA posłuchaj w "Podcaście o zagranicy". "Podpis, który może podpalić świat" w TVN24+.

Dekret Donalda Trumpa dotyczy ograniczenia prawa do nabycia obywatelstwa USA wraz z urodzeniem na terytorium kraju. W piątkowym orzeczeniu Sądu Najwyższego, ograniczającym prawo sądów pierwszej instancji do blokowania rozporządzeń wykonawczych prezydenta w całym kraju, szóstka konserwatywnych sędziów nie odniosła się do konstytucyjności dekretu. Orzeczenie dotyczyło decyzji sądu okręgowego o tymczasowym wstrzymaniu działania rozporządzenia w całym kraju.

Choć praktyczne skutki orzeczenia nie są do końca jasne, według "New York Timesa" oznacza to, że dekret Trumpa za 30 dni może wejść w życie w 28 z 50 stanów, których władze nie złożyły na niego skargi. Jednocześnie w tym czasie może dojść do złożenia kolejnych skarg, które pozwolą na zablokowanie go w pozostałych częściach kraju.

Szersze skutki decyzji sądu

Mimo że sprawa dotyczyła rozporządzenia o ograniczeniu prawa ziemi, decyzja sądu ma znacznie szersze skutki, ograniczając prawo ogólne sądów niższej instancji do zawieszania wejścia w życie rozporządzeń prezydentów w całym kraju.

W myśl decyzji sądy okręgowe będą mogły wstrzymywać działanie prezydenckich dekretów tylko dla osób lub grup, które wniosły pozew. Wydawanie środków tymczasowych w skali całego kraju wciąż jest możliwe w przypadkach, gdy skarżącymi są władze stanowe lub gdy chodzi o pozew zbiorowy reprezentujący ludzi w całym kraju, choć wymogi proceduralne dla takich pozwów są trudniejsze do spełnienia.

Według m.in. portalu Politico i innych mediów decyzja jest "wielkim zwycięstwem" Donalda Trumpa, którego rozporządzenia były wielkokrotnie tymczasowo blokowane przez sądy federalne ze względu na podejrzenie nielegalności. Z tymi ocenami zgodził się sam prezydent.

"Ogromne zwycięstwo"

"OGROMNE ZWYCIĘSTWO w Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych! Nawet szwindel z obywatelstwem z urodzenia pośrednio mocno oberwał" - napisał Trump we wpisie na swoim portalu społecznościowym Truth Social, zapowiadając konferencję prasową.

Donald Trump po decyzji Sądu Najwyższego
Donald Trump po decyzji Sądu Najwyższego
Źródło: Truth Social

Pisząca w imieniu większości sędziów Sądu Najwyższego (sześć do trzech dla konserwatystów, z czego troje sędziów nominował w pierwszej kadencji Donald Trump) sędzia Amy Coney Barrett, jedna z nominatów Trumpa, stwierdziła, że dotychczasowa praktyka sądów stanowiła przekroczenie ich uprawnień, bo ich rolą nie jest "ogólny nadzór władzy wykonawczej", lecz rozwiązywanie konkretnych spraw stojących przed nimi.

"Kiedy sąd decyduje, że egzekutywa działa nielegalnie, odpowiedzią sądu nie powinno być przekroczenie jego uprawnień" - orzekła Barrett.

Krytyka ze strony trzech sędzi

Decyzja konserwatywnej większości spotkała się z ostrą krytyką trzech liberalnych sędzi, które w zdaniu odrębnym określiły ją jako "parodię rządów prawa", która pozwala w efekcie władzy wykonawczej na łamanie konstytucji.

"Żadne prawo nie jest bezpieczne w nowym reżimie prawnym, który tworzy Sąd. Dziś zagrożeniem jest obywatelstwo z urodzenia. Jutro inna administracja może próbować skonfiskować broń palną przestrzegającym prawa obywatelom lub uniemożliwić ludziom pewnych wyznań gromadzenie się na nabożeństwach" - napisała w votum separatum sędzia Sonia Sotomayor. W innym zdaniu odrębnym sędzia Ketanji Brown Jackson oceniła decyzję jako "egzystencjalne zagrożenie dla praworządności".

W odróżnieniu od konserwatywnej większości, która odmówiła zajęcia stanowiska w sprawie konstytucyjności odebrania prawa do nabycia obywatelstwa dzieciom migrantów, którzy nielegalnie przebywają w USA, oraz osób przebywających na wizach nieimigracyjnych, liberalna trójka oceniła, że dekret jest w oczywisty sposób nielegalny. O prawie ziemi mówi 14. poprawka do konstytucji USA, która stwierdza, że "każdy, kto urodził się lub naturalizował w Stanach Zjednoczonych i podlega ich zwierzchnictwu, jest obywatelem Stanów Zjednoczonych i tego stanu, w którym zamieszkuje".

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: