Jennifer Lawrence podróżowała z rodzinnego Kentucky do New Jersey, gdy zawiodły oba silniki jej prywatnego samolotu. Konieczne było awaryjne lądowanie. Władze lotnictwa cywilnego USA zapowiadają dochodzenie.
Jennifer Lawrence nie odniosła obrażeń.
"Samolot bezpiecznie lądował"
Laureatka Oscara, jedna z najlepiej zarabiających aktorek ostatnich lat, w sobotę wyleciała z rodzinnego Louisville w stanie Kentucky. Miała wylądować na lotnisku Teterboro w stanie New Jersey.
Stacja CBS News poinformowała, że najpierw na wysokości 9500 metrów zepsuł się jeden z silników samolotu aktorki. Piloci zostali zmuszeni do awaryjnego lądowania, w którego trakcie drugi silnik też przestał działać.
Samolot z Jennifer Lawrence wylądował awaryjnie na międzynarodowym lotnisku Buffalo Niagara w stanie Nowy Jork.
Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) nie podaje do publicznej wiadomości danych osobowych pasażerów. W oświadczeniu przekazanym mediom przyznała jedynie, że "samolot Hawker Beechcraft B40 bezpiecznie lądował w Buffalo Niagara International Airport w stanie Nowy Jork około godz. 13.40 w sobotę. Załoga samolotu została skierowana do Buffalo, gdy zgłosiła problemy związane z działaniem silników". FAA zapowiedziała dochodzenie w tej sprawie.
Jennifer Lawrence jest od 2015 roku najlepiej zarabiająca aktorką filmową świata według magazynu "Forbes". Filmy z jej udziałem przyniosły łącznie 5,5 mld dolarów zysku. Jest najmłodszą aktorką w historii z czterema nominacjami do Oscara.
Autor: tmw//rzw / Źródło: CBS News