19-letni mężczyzna, który w sobotę strzelał w synagodze Chabad-Lubawicz w Poway działał sam, bez pomocy jakiejkolwiek zorganizowanej grupy - poinformowały w niedzielę lokalne władze. W ataku na świątynię, położoną32 kilometry na północ od San Diego w Kalifornii, jedna osoba zmarła, a trzy zostały ranne.
Sprawcą jest 19-letni John T. Earnest, biały mężczyzna z San Diego. Miesiąc temu był on przesłuchiwany w sprawie podpalenia meczetu, ale został wypuszczony wobec braku przesłanek, że miał z tym coś wspólnego.
Strzały w synagodze
Mężczyzna w sobotę wszedł w Poway do świątyni wypełnionej wiernymi i zaczął strzelać. Jak pisze agencja Reutera, po wystrzeleniu kilku pocisków, broń - karabin szturmowy - prawdopodobnie się zacięła i atak się zakończył. 19-latek został zatrzymany, gdy uciekał z miejsca ataku.
Ranne zostały cztery osoby. Jedna z kobiet, w podeszłym wieku, zmarła potem w szpitalu.
Sobotnia strzelanina wywołała szok wśród mieszkańców Poway, którzy zamieszkali tu ze względu na spokój i bezpieczeństwo. Do ataku doszło podczas najważniejszego i najstarszego święta żydowskiego cyklu rocznego - Paschy (Święta Przaśników), obchodzonego na pamiątkę oswobodzenia Izraelitów z niewoli egipskiej - przypominają media.
Kolejny atak na synagogę
Strzelanina w Poway wydarzyła się dokładnie w sześć miesięcy po ataku na synagogę w Pittsburghu. Jej sprawca, 46-letni Robert Bowers, wtargnął wtedy do synagogi, krzycząc: "Wszyscy Żydzi muszą zginąć", po czym otworzył ogień do wiernych zgromadzonych w świątyni na modlitwie z okazji szabasu.
Zginęło 11 osób, w większości w starszym wieku, a sześć, w tym czterej policjanci, zostało rannych. Bowers był aktywnym uczestnikiem forum dyskusyjnego na antysemickim portalu skrajnej prawicy.
Autor: momo,mm / Źródło: PAP