Tragedia w Charleston odnowiła dyskusję na temat dostępu do broni. Nie czekając na jej efekty, część szkół montuje specjalne systemy wczesnego ostrzegania, które powiadamiają policję natychmiast, gdy padnie pierwszy strzał. Materiał "Faktów z Zagranicy" TVN24 Biznes i Świat.
System wczesnego ostrzegania jest instalowany w części szkół w Nowym Jorku. Zamontowane mikrofony i czujniki mają automatycznie poinformować służby porządkowe o strzałach na terenie danej placówki.
System jest w stanie zlokalizować napastnika z dokładnością do trzech metrów. Montowane są w klasach, na korytarzach i przed szkołą. Zapewnia to dokładny monitoring szkół. Ich koszt to ok. 15 tys. dolarów.
Są zwolennicy i przeciwnicy
Dyrektor liceum w Newark, gdzie już zamontowano czujniki, Phil Morales, były policjant, zachwala system. - A dlaczego potrzebujemy alarmów przeciwpożarowych? Bo jeśli pojawi się ogień włącza się alarm i wiemy co robić - argumentuje. Sama policja jest przekonana, że nie zlikwiduje to problemu strzelanin, ale pozwoli na lepszą i szybszą reakcję w momencie zamachu.
Mikrofony w czujnikach nie nagrywają rozmów, ale część prawników protestuje. - Chcemy, aby nasze dzieci były bezpieczne, ale też chcemy, aby dorastały jak Amerykanie - bez poczucia, że są monitorowane - mówi prawnik Jay Stanley.
Z danych FBI wynika, że w latach 2000-2013 w amerykańskich szkołach doszło do 27 strzelanin. Zginęło 57 osób.
Tragedia w Charleston
W środę w kościele w Charleston 21-letni Dylann Roof zastrzelił dziewięć osób. Wszystkie ofiary były Afroamerykanami. Po masakrze sprawca przez kilka godzin uciekał, ale został schwytany w sąsiednim stanie Karolina Północna. Trafił do aresztu. Jak powiedział dziennikarzom jego wujek, broń dostał na 21. urodziny od ojca.
Prezydent USA Barack Obama przypomniał w piątek inne podobne incydenty z ostatnich lat, jak strzelanina w szkole w Newtown, w stanie Connecticut i w kinie w miejscowości Aurora, w stanie Kolorado. Prezydent oświadczył, że wskazują one na potrzebę głębokiej reformy przepisów o dostępie do broni palnej. Przyznał jednak, że taka reforma w kraju, w którym konstytucja gwarantuje prawo do posiadania broni, wymaga zasadniczej zmiany w nastawieniu opinii publicznej.
- W każdym kraju są ludzie skłonni do aktów przemocy, pełni nienawiści lub psychicznie niezrównoważeni. Ale nie w każdym kraju jest tyle łatwo dostępnej broni - powiedział Obama.
Po incydencie w Newtown w 2012 r. Obama próbował bez powodzenia przeforsować w Kongresie ustawę o zaostrzeniu warunków nabywania i posiadania broni palnej. Wysiłki prezydenta sparaliżowało jednak potężne lobby zwolenników swobodnego dostępu do broni.
Autor: kło/ja / Źródło: Fakty z zagranicy, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu