Mandat umożliwiający otwarcie rozmów o przyszłych relacjach między Brukselą, a Londynem przyjęli we wtorek unijni ministrowie do spraw europejskich. Podobne uzgodnienia poczynili członkowie brytyjskiego rządu. Dzięki temu w przyszłym tygodniu ruszy maraton negocjacyjny, który przynajmniej w teorii, ma zostać sfinalizowany przed końcem roku.
Kluczową kwestią w kolejnej trudnej fazie rozmów dla strony unijnej jest zachowanie równych warunków działania, tak by przedsiębiorstwa z Wysp korzystając z niższych standardów pracy czy ochrony środowiska nie zdobywały w ten sposób przewagi konkurencyjnej nad firmami z UE.
Celem pertraktacji jest także uzgodnienie do końca roku umowy, która obejmowałaby szereg zagadnień, od handlu, przez bezpieczeństwo, rybołówstwo, przestrzeń kosmiczną, po współpracę w zakresie ochrony środowiska.
"Liczymy na konstruktywną współpracę z Unią Europejską"
Jak przekazał we wtorek rzecznik premiera Borisa Johnsona, także w Londynie wysocy rangą członkowie brytyjskiego rządu uzgodnili mandat negocjacyjny na rozpoczynające się rozmowy z Unią. Rzecznik dodał, że rząd opublikuje mandat negocjacyjny w czwartek. - Uzgodnienie naszego podejścia przebiegło bardzo gładko. Liczymy na konstruktywną współpracę z Unią Europejską - powiedział rzecznik, dodając, że dla strony brytyjskiej punktem wyjścia są "inne istniejące umowy o wolnym handlu między UE a suwerennymi państwami o podobnych poglądach". Johnson deklarował wcześniej, że Wielka Brytania chciałaby zawrzeć z UE umowę podobną do tej, jaką ma Kanada. - Głównym celem Wielkiej Brytanii w negocjacjach jest zapewnienie przywrócenia naszej niezależności gospodarczej i politycznej 1 stycznia 2021 roku - podkreślił rzecznik.
Unia otwiera drogę do negocjacji
"27" podkreśla, że jej oferta dla Wielkiej Brytanii jest bardzo szczodra. Przewiduje ona, że we wzajemnym handlu nie będzie żadnych ceł czy kwot taryfowych. To ważne dla obu stron, ponieważ 45 proc. eksportu Zjednoczonego Królestwa trafia do krajów unijnych. Z nich też pochodzi 53 proc. towarów i usług importowanych na Wyspy.
Bruksela chce jednak by Londyn przyjął takie same regulacje w różnych dziedzinach, od pomocy publicznej po standardy pracy i standardy socjalne. Na wniosek Francji w tekście zapisano, że unijne standardy będą punktem odniesienia, by stwierdzić w przyszłości, czy Wielka Brytania spełnia swoje obowiązki jako strona umowy.
To może być jednak trudne do przełknięcia dla Brytyjczyków, bo jak zauważyła agencja Reutera, głównym celem Londynu w negocjacjach jest osiągnięcie "ekonomicznej i politycznej niezależności".
Trudne negocjacje przed stronami
Francuska minister ds. europejskich Amelie de Montchalin podkreślała w Brukseli, że konieczność zachowania równych warunków działania, a także takich samych standardów, jeśli chodzi o udzielanie pomocy publicznej, kwestie socjalne, środowiskowe, podatkowe czy sanitarne jest bardzo ważne.
- Słyszę, jak brytyjskie firmy mówią, że chcą pełnego dostępu do unijnego rynku wewnętrznego i wiedzą, że oznacza to przestrzeganie tych samych norm sanitarnych, ale także norm produkcyjnych. Oczywiście chcą mieć dostęp do 500 milionów konsumentów, a nie tylko do rynku brytyjskiego z 65 milionami mieszkańców - mówiła de Montchalin.
Francji, a także innym krajom UE, zależy też na zachowaniu dostępu do wód brytyjskich dla unijnych rybaków na takich zasadach jak obecnie. Londyn chciałby uzależnić te kwestie od możliwości swobodnego działania firm z rynku finansowego w UE, ale w Brukseli budzi to opór.
"Musimy znaleźć trwały, akceptowalny i wybiegający w przyszłość kompromis"
Wielka Brytania ma przedstawić swoje stanowisko negocjacyjne w czwartek, a rozmowy rozpoczną się w przyszłym tygodniu. Czasu na negocjacje jest niewiele, bo okres przejściowy dla Wielkiej Brytanii w UE trwa do 31 grudnia 2020 roku. Część dyplomatów wskazuje, że wynegocjowanie partnerstwa może okazać się niemożliwe w tak krótkim czasie, zważywszy na to, jak szeroka jest gama tematów, z którymi muszą zmierzyć się strony.
- To niezwykle ambitny, trudny harmonogram, który stanowi wyzwanie dla nas wszystkich. Ale ostatecznie potrzebujemy politycznego konsensusu, a nie widzę w Londynie apetytu na przedłużanie negocjacji. Dlatego musimy dołożyć wszelkich starań, aby jak najszybciej znaleźć trwały, akceptowalny i wybiegający w przyszłość kompromis - powiedział w Brukseli minister ds. europejskich Niemiec Michael Roth.
Autorka/Autor: ft
Źródło: PAP