Komisja Parlamentu Europejskiego opublikowała raport o stanie demokracji w Polsce

Źródło:
PAP, Reuters, tvn24.pl

Komisja wolności obywatelskich Parlamentu Europejskiego przyjęła raport o stanie praworządności w Polsce. Dokument, który przygotował hiszpański eurodeputowany Socjalistów i Demokratów (S&D) Juan Fernando Lopez Aguilar, zostanie teraz poddany debacie na forum europarlamentu. Raport przyjęto dzień przed unijnym szczytem w sprawie budżetu UE, na którym ma zostać poruszona kwestia powiązania unijnych funduszy z rządami prawa w państwach członkowskich.

Sprawozdanie zostało przyjęte przy 52 głosach za i 15 przeciw. Jak wynika z dokumentów PE, wśród polskich europosłów rezolucję poparli: Magdalena Adamowicz (PO), Bartosz Arłukowicz (PO), Andrzej Halicki (PO) oraz Sylwia Spurek (Socjaliści i Demokraci). Przeciwko byli: Joachim Brudziński (PiS), Patryk Jaki (PiS) i Jadwiga Wiśniewska (PiS).

Raport o stanie praworządności w Polsce

Raport krytycznie odnosi się do stanu praworządności w kraju. Projekt wskazuje na "ciągłe pogarszanie się stanu demokracji, rządów prawa i praw podstawowych w Polsce". W tekście skoncentrowano się na funkcjonowaniu systemu legislacyjnego i wyborczego, niezależności sądownictwa i praw sędziów oraz ochronie praw podstawowych w Polsce.

Wezwano w nim też Radę i Komisję do "powstrzymania się od wąskiej interpretacji zasady praworządności" oraz do wykorzystania w pełni możliwości procedury przewidzianej w art. 7 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu UE (...) w odniesieniu do wszystkich zasad zapisanych w art. 2 TUE, w tym demokracji i praw podstawowych". Europosłowie odnotowują w sprawozdaniu, że ostatnie wysłuchanie w Radzie w ramach procedury artykułu 7 odbyło się "dawno, w grudniu 2018 roku". W tekście wzywają Radę do "podjęcia ostatecznego działania (...) poprzez stwierdzenie, że istnieje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez Rzeczpospolitą Polską wartości, o których mowa w art. 2 Traktatu o funkcjonowaniu UE, w świetle przytłaczających dowodów na ich istnienie".

Raport zostanie teraz poddany debacie na forum całego europarlamentu.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"Nie ma innego takiego państwa w Unii, które w tak krótkim czasie stworzyłoby podobną kaskadę reform prawnych"

- W związku z powtarzającymi się zarzutami PiS i władz polskich, że wobec Polski stosowane są inne standardy w porównaniu do pozostałych państw członkowskich UE, w niniejszym raporcie stwierdza się, że poza Węgrami (również podlegającymi toczącej się procedurze na podstawie art. 7), nie ma innego takiego państwa w Unii, które w tak krótkim czasie, w ciągu ostatnich pięciu lat, stworzyłoby podobną kaskadę reform prawnych w ramach procedury nadzwyczajnej, przy wyłącznym poparciu rządzącej większości i bez żadnych ustępstw wobec opozycji parlamentarnej lub jakiejkolwiek mniejszości oraz poważnie naruszając rządy prawa - powiedział po głosowaniu hiszpański eurodeputowany S&D Juan Fernando Lopez Aguilar. Wskazał też, że "żaden inny rząd nie stoi w obliczu czterech postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego z powodu ignorowania orzeczeń TSUE".

(...) nie ma innego takiego państwa w Unii, które w tak krótkim czasie, w ciągu ostatnich pięciu lat, stworzyłoby podobną kaskadę reform prawnych w ramach procedury nadzwyczajnej (...).

Do raportu krytycznie odniosła się eurodeputowana PiS Jadwiga Wiśniewska. - Ubolewam, że Parlament Europejski, który walczy z dezinformacją, sam w wyniku działań przedstawicieli totalnej opozycji, takiej dezinformacji jest poddawany, czego dowodem jest raport o rzekomo łamanej praworządności w Polsce - powiedziała po przyjęciu dokumentu. Wiśniewska dodała, że kilkadziesiąt poprawek zgłoszonych przez grupę Europejskich Konserwatystów i Reformatorów zostało odrzuconych. - Polskę pomawia się o łamanie rządów prawa, tymczasem to zachowanie praworządności jest priorytetem polskiego rządu, a rolą Unii Europejskiej nie powinno być wydawanie arbitralnych osądów w kwestiach jej nieprzynależnych. Niestety na podstawie niepełnych albo zwyczajnie fałszywych informacji odnośnie rożnych dziedzin - od ustroju sądownictwa, przez prawo wyborcze, kwestie aborcji, do praw mniejszości seksualnych - formułuje się nieuprawnione zarzuty. Kwestie poruszane w raporcie należą do wyłącznej kompetencji państw członkowskich i Parlament Europejski w ogóle nie powinien w nie ingerować - stwierdziła.

Ubolewam, że Parlament Europejski, który walczy z dezinformacją, sam w wyniku działań przedstawicieli totalnej opozycji, takiej dezinformacji jest poddawany, czego dowodem jest raport o rzekomo łamanej praworządności w Polsce.

Spór o powiązanie funduszy z praworządnością

Dokument został przyjęty na dzień przed rozpoczęciem dwudniowego, nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w sprawie unijnego budżetu i funduszu odbudowy, który ma pomóc państwom członkowskim wyjść z kryzysu spowodowanego pandemią.

Na rozpoczynającym się w piątek spotkaniu jednym z tematów będzie mechanizm powiązania funduszy z praworządnością. Propozycja wzbudza kontrowersje i trudno ocenić, jaki ostatecznie przybierze kształt. Przeciwko niej opowiadają się Polska oraz Węgry, wobec których prowadzona jest procedura z artykułu 7. Traktatu o UE, który daje Unii możliwość dyscyplinowania i karania państw naruszających unijne wartości.

We wtorek parlament węgierski przyjął rezolucję, w której domaga się - jako warunku przyjęcia unijnego budżetu - między innymi zamknięcia wszystkich procedur z artykułu 7 i podkreśla, że nie można uzależniać finansowania UE od praworządności.

Jourova: zrobię wszystko, by unijne fundusze były powiązane z praworządnością
Jourova: zrobię wszystko, by unijne fundusze były powiązane z praworządnościąTVN24

Na czwartkowej konferencji prasowej wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova była dopytywana, czy w związku ze sprzeciwem wobec mechanizmu uzależnienia funduszy od praworządności unijni liderzy powinni poświęcić go dla osiągnięcia porozumienia w sprawie budżetu UE. Decyzja w sprawie wieloletnich unijnych ram finansowych wymaga jednomyślności. - Ten budżet to nie tylko pieniądze. To także zasady. (...) Komisja Europejska jest gotowa bronić swojej propozycji - oświadczyła Jourova. Podkreśliła, że zasady są niezbędną częścią budżetu i mają egzystencjalne znaczenie dla Europejczyków.

PE będzie musiał zatwierdzić każdą umowę, wypracowaną na szczycie przez przywódców państw członkowskich, w sprawie wspólnego budżetu o wartości blisko 1,1 biliona euro oraz funduszu odbudowy szacowanego na 750 miliardów euro.

Propozycja szefa Rady Europejskiej

W ubiegłym tygodniu na konferencji w Brukseli szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował, że w efekcie konsultacji z państwami podtrzymał propozycję mechanizmu powiązania środków unijnych z praworządnością. Zgodnie z propozycją Michela stroną inicjującą i nadzorującą przebieg procedury stosowanej w razie zagrożenia dla funduszy będzie Komisja Europejska, jednak o ostatecznym zastosowaniu środków dyscyplinujących będą decydowały państwa członkowskie.

Propozycja ta jest łagodniejsza niż zaproponowana wcześniej przez Komisję Europejską, bo przewiduje, że do decyzji o ewentualnych sankcjach potrzebne będzie zebranie większości kwalifikowanej państw członkowskich. Komisja tymczasem proponowała, by była to tak zwana odwrócona większość kwalifikowana, co oznaczałoby konieczność znalezienia odpowiedniej liczby państw nie po to, by przyjąć decyzję, lecz by ją odrzucić.

Belg przekonywał jednak, że zaproponował "silne powiązanie między funduszami UE a poszanowaniem rządów prawa". W zeszłym tygodniu zapowiedział, że zaproponuje też państwom członkowskim, by Komisja Europejska i Europejski Trybunał Obrachunkowy składały raporty o naruszeniach rządów prawa, które mają wpływ na wdrożenie budżetu Unii Europejskiej, również jeśli chodzi o artykuł 7 unijnego traktatu. Projekt Michela zakłada, że takie raporty miałyby być składane corocznie. Z nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej wynika, że ten zapis może wzbudzić opór części stolic.

Sprawą otwartą pozostaje, w jakich sytuacjach w UE ten mechanizm miałby być uruchamiany. Na początku lipca szefowa KE Ursula von der Leyen informowała, że mechanizm uzależnienia wypłaty środków unijnych od poszanowania rządów prawa ma chronić UE przed niewłaściwym wykorzystaniem funduszy unijnych, jest w interesie całej "27" i nie jest skierowany przeciwko konkretnym krajom.

Autorka/Autor:momo/kab

Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock