Rosyjska Flota Czarnomorska stacjonująca na Krymie, to dla prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki źródło "wielorakich problemów". - Trzeba uregulować takie sprawy jak wielkość sił i ich mobilność - powiedział ukraiński przywódca w wywiadzie dla francuskiego dziennika "Le Monde". - Chodzi tu o nasze bezpieczeństwo narodowe - dodał.
Stosunki ukraińsko-rosyjskie są ostatnio napięte. To efekt - między innymi - konfliktu w Gruzji, ale także planów Ukrainy, by nie przedłużać umowy z Rosją dotyczącej właśnie stacjonowania Floty Czarnomorskiej na Krymie.
To sprawa bezpieczeństwa
Trzeba uregulować takie sprawy jak wielkość sił i ich mobilność, tak jak jest to zrobione w suwerennym państwie, na terenie którego znajduje się zagraniczna baza wojskowa. Chodzi tu o nasze bezpieczeństwo narodowe. Wiktor Juszczenko
- Trzeba uregulować takie sprawy jak wielkość sił i ich mobilność, tak jak jest to zrobione w suwerennym państwie, na terenie którego znajduje się zagraniczna baza wojskowa. Chodzi tu o nasze bezpieczeństwo narodowe - podkreślił ukraiński prezydent w wywiadzie.
Dekret zaostrzający sytuację
W połowie sierpnia, po wybuchu konfliktu rosyjsko-gruzińskiego, Juszczenko podpisał dekret, zgodnie z którym Flota Czarnomorska zobowiązana została m.in. do informowania władz w Kijowie o zamiarze przekroczenia przez jej jednostki granic Ukrainy z co najmniej 72-godzinnym wyprzedzeniem.
Rosjanie powinni też przedstawiać Ukraińcom dane dotyczące przewożonych osób, broni i sprzętu. Zaostrzyło to kontakty na linii Kijów-Moskwa. Rosyjski MSZ stwierdził nawet, że przepisy te są sprzeczne z porozumieniem z 1997 roku o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej na Krymie. Umowa ta wygasa w 2017 roku i, zgodnie z deklaracjami władz Ukrainy, nie zostanie przedłużona.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24