Według informacji napływających z Rosji trwa tam poszukiwanie żołnierzy-ochotników. Na Kamczatce urzędnik przedstawiający się jako "komisarz wojskowy" przyjechał do zakładów połowowych i zachęcał ich pracowników do podpisania krótkoterminowych kontraktów na służbę wojskową.
Informacje o tym podał w sobotę portal Sibir.Realii, związany z Radiem Swoboda (Radio Wolna Europa/Radio Swoboda). Portal miał otrzymać informacje o naborze od pracowników jednego z przedsiębiorstw, które przekazało nagranie wideo z wypowiedziami urzędnika.
Na nagraniu mężczyzna w mundurze wojskowym opowiada o warunkach służby na podstawie kontraktu z ministerstwem obrony. Możliwa jest służba na Kamczatce, ale urzędnik podkreśla, że żołd za wyjazd na Ukrainę byłby znacznie wyższy.
- Połowy w tym roku nie wszystkim się udały. Dlatego jest taka możliwość, by odsłużyć pół roku i od razu potem pojechać na połów - mówi mężczyzna. Opowiada o korzyściach finansowych i wypłatach, które chętni otrzymają od ministerstwa obrony i od gubernatora Kamczatki. Według źródła, na które powołują się dziennikarze, szczególnie zachęcano do wyjazdu na wojnę obywateli Uzbekistanu. Kilku pracowników przedsiębiorstwa zainteresowało się propozycją. Ludziom obiecywano różnego rodzaju korzyści, np. mieszkanie służbowe czy zatarcie skazania, jeśli ktoś był karany.
Przekonują do walki w Ukrainie pieniędzmi
"Na temat Ukrainy, jeśli chodzi o pieniądze, to będzie to dwa razy więcej niż dostaniecie służąc na miejscu - od 100 tysięcy rubli (ok. 1660 dol.); jeden dzień służby będzie zaliczany za trzy dni; plus diety 56 dolarów na dobę, plus - jeśli trwa ofensywa, to dostaniecie 8 tysięcy rubli za dzień (ponad 132 dol. - red.). Jeśli na przykład zestrzelicie Bayraktara, to będzie oddzielna nagroda. Średni zarobek - od 350 tys. do 450 tys. rubli miesięcznie (ok. 5,8 tys. dol. - 7,4 tys. dol.). Czas służby - trzy miesiące. Na dzień dzisiejszy ode mnie pojechało na Ukrainę 25 ochotników, pięciu jest rannych, nikt nie zginął" - cytuje urzędnika portal Sibir.Realii.
Urzędnik wyjaśnia także, że zajmuje się agitacją, bo niedawno z Kamczatki wysłane zostały dwa bataliony - jeden na Ukrainę, a drugi do Syrii - i teraz brakuje ludzi do służby.
Sibir.Realii przypomina, że według doniesień z niektórych regionów Rosji werbowani tam na wojnę ochotnicy otrzymują z opóźnieniem obiecane wypłaty. Może to wynikać z obaw władz, że ochotnicy po otrzymaniu pieniędzy zrezygnują z wyjazdu. Portal nie wyklucza przy tym, że władze regionalne mogą mieć zbyt mało pieniędzy, by od razu zapłacić ochotnikom.
10 tysięcy "ochotników" z kolei
Natomiast Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy oświadczył w sobotę, że firmy państwowe w Rosji otrzymały zalecenia dotyczące naboru ochotników na wojnę przeciwko Ukrainie i np. koleje państwowe mają znaleźć 10 tysięcy chętnych wśród swych pracowników.
Informacja ta znalazła się w komunikacie sztabu o aktualnej sytuacji na froncie. "Firmom państwowym Federacji Rosyjskiej przekazano nowe normy naboru ochotników na wojnę. Przedsiębiorstwo Rosyjskie Koleje Żelazne otrzymało zlecenie, by poszukiwać wśród pracowników cywilnych do 10 tysięcy nowych kandydatów na krótkoterminowe kontrakty" - oświadczył sztab.
W komunikacie, opublikowanym na Facebooku, armia poinformowała, że wojska rosyjskie nadal koncentrują się na celu, jakim jest zajęcie w całości obwodu donieckiego na wschodzie Ukrainy i utrzymanie okupowanych terenów na południu (tj. obwodów: chersońskiego, zaporoskiego i mikołajewskiego).
W obwodzie donieckim "trwają działania ofensywne i szturmowe" na osi natarcia wojsk rosyjskich na Słowiańsk i Bachmut. W obwodach zaporoskim i chersońskim na terenach zajętych przez Rosjan "okupanci, czując zagrożenie, wzmocnili reżim administracyjny i policyjny w miejscowościach na brzegu Dniepru i ochronę linii brzegowej" - czytamy w komunikacie.
Sztab zapewnił, że lotnictwo ukraińskie w ciągu ostatniej doby zniszczyło "znaczną ilość siły żywej przeciwnika", a także sprzęt bojowy i środki obrony przeciwlotniczej "na kierunku Doniecka i Bugu". W komunikacie nie podano szczegółów tych ataków.
Źródło: PAP