Jurij Szywala jest jedną z wielu osób, którego wojna rozdzieliła z rodziną. W zaatakowanej Ukrainie pracuje jako "fixer", stając się oczami i uszami zagranicznych mediów. - To mój front walki - mówi. Pytany, jak to znosi, odpowiada: "po prostu czuję, że to ważne". Rozmowa Arlety Zalewskiej z cyklu "Ukraina walczy - cywile".
W cyklu "Ukraina walczy - cywile" Arleta Zalewska rozmawia z Jurijem Szywalem z Lwowa, którego wojna rozdzieliła z rodziną. Żona z córeczką wyjechały do Polski. Tu są bezpieczne. On jeździ po Ukrainie jako "fixer" - z dnia na dzień stając się oczami i uszami zagranicznych ekip telewizyjnych w Ukrainie.
CZYTAJ TEŻ: Błagała mamę, by tego dnia nie jechała rowerem. Córka zamordowanej Iriny Filkiny z Buczy opowiada o matce
- To mój front walki, informacyjny front - mówi w rozmowie, pytany, dlaczego zdecydował się na taką pracę. Kiedyś był prezenterem radiowym i telewizyjnym. Dziś śmierć, zniszczenie, ból i rozpacz rodzin, z którymi rozmawia, to również jego codzienność.
- Jak dajesz radę? - pyta Arleta Zalewska. - Nie wiem... Nie wiem, po prostu czuję, że to ważne - odpowiada Jurij.
Szywala widzi Ukrainę, jakiej nikt nie chciałby oglądać. Ale robi to, by poprzez zagraniczne media rozpowszechniać prawdę o zbrodniach, jakich w Ukrainie i na Ukraińcach dokonują Rosjanie.
ZOBACZ POPRZEDNIE ROZMOWY ARLETY ZALEWSKIEJ Z CYKLU "UKRAINA WALCZY - CYWILE":
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne