W nocy pojawiły się informacje o serii głośnych eksplozji słyszanych we Lwowie. Według niektórych relacji w krótkim czasie dało się słyszeć od 8 do 10 wybuchów. Brak informacji o ofiarach - donoszą lokalne media. Pojawiły się również doniesienia o rosyjskim ostrzale w rejonie jaworowskim obwodu lwowskiego, tuż przy granicy z Polską. Szef miejscowych władz poinformował, że atak był wymierzony w infrastrukturę kolejową. Obiekt został zniszczony, nie ma doniesień o ofiarach.
- Noc była wyjątkowo niespokojna i trudna, obudziły nas syreny. Trzeba było iść do schronu. Bardzo szybko okazało się, że to nie był próbny alarm, bo słychać było bardzo wyraźną eksplozję - relacjonował reporter TVN24 Tomasz Kanik, który przebywa we Lwowie. - Podbiegłem do okna, żeby zobaczyć, co się dzieje i na północnym zachodzie nieba, na horyzoncie widać było potężną eksplozję, a później kakofonia kolejnych, mniejszych eksplozji - powiedział dziennikarz dodając, że na niebie pojawiła się wielka łuna.
Według niektórych relacji w krótkim czasie dało się słyszeć od 8 do 10 wybuchów. Dziennikarze Associated Press we Lwowie widzieli jasną poświatę towarzyszącą eksplozjom, która rozświetliła nocne niebo po zachodniej stronie miasta. Później - jak relacjonowali - czuć było zapach spalenizny.
"Obrona przeciwlotnicza zadziałała"
Gubernator obwodu lwowskiego Maksym Kozycki napisał na Telegramie, że "według wstępnych informacji, obrona przeciwlotnicza zadziałała".
Według mera Lwowa Andrija Sadowego nie ma potwierdzonych informacji o ataku rakietowym. "Rano podamy dokładniejsze informacje. Uważajcie na siebie i nie lekceważcie alarmów!" - napisał Sadowy na Facebooku.
Rosyjski atak przy granicy z Polską
We wtorek rano szef władz obwodowych Maksym Kozycki przekazał, że rosyjskie wojska w nocy ponownie ostrzelały obiekt infrastruktury wojskowej w rejonie jaworowskim obwodu lwowskiego na zachodzie Ukrainy, położony niedaleko granicy z Polską. Potwierdził też doniesienia o przechwyceniu kilku pocisków wroga przez ukraińskie systemy obrony przeciwrakietowej.
Później poinformował, że atak był wymierzony w infrastrukturę kolejową. "Zaatakowano infrastrukturę Kolei Lwowskich. (...) Pociski nadleciały ze wschodu, nasze wojska obrony powietrznej zestrzeliły trzy rakiety manewrujące. Serdeczne podziękowania w imieniu wszystkich mieszkańców Lwowszczyzny" - napisał Kozycki na Telegramie.
"Obiekt kolejowy został częściowo uszkodzony odłamkami zestrzelonego pocisku. W okolicznych domach wypadły szyby z okien. A to wszystko zaledwie 20 km od granicy z Unią Europejską (granicą polsko-ukraińską - red.). Był to jeden z największych ataków na obwód lwowski pod względem liczby rakiet" - dodał na Telegramie mer Lwowa Andrij Sadowy. Dowództwo ukraińskich sił powietrznych potwierdziło rano na Facebooku przechwycenie trzech pocisków, a także doprecyzowało, że ostrzał nastąpił z południowego wschodu ze stanowisk rakietowych na Morzu Czarnym.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock