Ukraińska armia nie będzie interweniowała na Krymie, by zapobiec aneksji półwyspu przez Rosję - powiedział w wywiadzie dla francuskiej agencji AFP pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow. W liście opublikowanym przez "New York Timesa" stwierdził z kolei, że wkroczenie Rosji na kolejne ziemie Ukrainy "doprowadzi w najlepszym przypadku do nowej zimnej wojny".
Ołeksandr Turczynów podkreślił, że armia nie zaangażuje się na Krymie, gdyż chce skoncentrować swój potencjał na obronie wschodniej granicy państwa.
O zaplanowanym na niedzielę referendum na Krymie powiedział, że to "farsa". - To, co nazywają referendum, odbędzie się nie na Krymie, lecz w kremlowskich gabinetach - stwierdził Turczynow i wyraził przekonanie, że większość mieszkańców Krymu zdecyduje się na bojkot "tej prowokacji".
Ołeksandr Turczynow wyraził także ubolewanie, że Rosja odmawia wszelkich kontaktów z władzami Ukrainy w celu dyplomatycznego rozwiązania konfliktu.
List do "NYT": Putin - władca marionetek
Turczynow napisał też list do "New York Timesa", w którym opisał rozwój wydarzeń na Ukrainie i - jak uważa - cele Rosji oraz ewentualne konsekwencje jej działań.
"Właśnie w tej chwili, na oczach całego świata, imperium sowieckie zaczerpuje ostatniego oddechu. Plan jego wskrzeszenia, długo opracowywany na Kremlu, zawiódł: Ukraina dowiodła, że jest państwem dojrzałym, gotowym do określania swej polityki wewnętrznej i zagranicznej" - napisał Turczynow. Stwierdził też, że Wiktor Janukowycz, używając siły wobec własnego narodu, zupełnie stracił jego zaufanie, a strzelanie do ludzi w Kijowie odbywało się "przy aktywnej pomocy z Kremla".
W tym czasie - napisał Turczynow - Moskwa realizowała strategię "osłabiania Ukrainy przez wtrącanie się w sprawy niektórych regionów". Doprowadziło to do powstania "enklawy" na Krymie, która teraz jest podobna do tej w Naddniestrzu (część Mołdawii - red.), Abchazji i Południowej Osetii (Gruzja - red.). "Rosja potrzebuje tych uśpionych konfliktów, by wstrzymać rozwój postsowieckich republik i ich dążenia do integracji z Europą i NATO" - dodał. Turczynow wskazał, że postawa Ukraińców zdemaskowała "dyktatora" jakim jest Władimir Putin - "władca marionetek".
"Ta bezczelna i niczym nieusprawiedliwiona agresja dąży do jednego: osłabienia i rozczłonkowania Ukrainy tak, by w Europie powstała kolejna niestabilna strefa, a proces integracji kontynentu został wstrzymany. Inaczej rzecz ujmując: plan Moskwy polega na niedopuszczeniu do ostatecznego upadku Związku Radzieckiego", napisał Turczynow.
Jego zdaniem na Krymie Rosja wykonała w ostatnich tygodniach te same kroki, co w czasie wojny z Gruzją w 2008 r. "Rząd Ukrainy zrobił wszystko, by zachować pokój. Nikt nie powinien wątpić w to, że Ukraińcy są gotowi bronić swój kraj, ale wspomnienia wyrządzenia strasznych strat w Kijowie są świeże w ich pamięci; nie możemy doprowadzić do kolejnego rozlewu krwi" - stwierdził p.o. prezydenta.
Imperializm Rosji może doprowadzić do "katastrofy"
Turczynow pisze, że "Ukraińcy są w pełni świadomi tego, że użycie siły mogłoby doprowadzić do katastrofy", bo Ukraina ma na swoim terytorium elektrownie atomowe, wielkie magazyny broni, a przez jej terytorium przebiegają strategiczne gazociągi.
Dlatego, zdaniem polityka, unieważnienie przez Rosję postanowienia Memorandum Budapeszteńskiego z 1994 r., w którym Ukraina zobowiązywała się do rezygnacji z broni atomowej w zamian za zagwarantowania przez Moskwę granic nowego kraju, "może doprowadzić do rozprzestrzenienia się broni atomowej po całym świecie".
"Eskalacja konfliktu byłaby katastrofą dla całej Europy Zachodniej. Oznaczałaby kres międzynarodowego bezpieczeństwa poprzez podważenie jego podstawowych założeń" - alarmuje Turczynow i dodaje: "Dzisiaj Ukraińcy wybrali zachodnie wartości ponad neoradziecki imperializm. Nie będą już się bawili z starszego i młodszego brata. Moskwa musi zrozumieć, co odkryliśmy na Majdanie: że użycie siły odbije się rykoszetem i doprowadzi do przeciwnego efektu od zamierzonego. Ukraina i Rosja to dwa niepodległe kraje. Ukraińcy zdecydują więc o swoim losie w sposób niezawisły. Odmowa pogodzenia się z tym faktem doprowadzi w najlepszym przypadku do rozpoczęcia nowej zimnej wojny".
"Związek Radziecki się rozpadł" - kończy Turczynow. "Musimy rozpocząć erę współpracy opartą na równości i prawie Ukraińców do wybierania własnego losu".
Autor: kde, adso/tr,mtom / Źródło: PAP, "New York Times"