W wyniku wtorkowego ataku rakietowego sił rosyjskich na Kramatorsk w obwodzie donieckim Ukrainy zginęło dziesięć osób - poinformowały służby. 61 osób zostało rannych - powiadomiła policja. Wśród rannych jest dziecko i troje obcokrajowców - podał szef władz obwodowych Pawło Kyryłenko.
Wieczorem we wtorek Rosjanie zaatakowali rakietami Kramatorsk, uderzając w restaurację oraz w dzielnicę mieszkaniową. Rzeczniczka lokalnych służb ratunkowych Weronika Bahal poinformowała w środę, że bilans ofiar wzrósł do dziesięciu. - Do tej pory ratownicy wydobyli z gruzów ciała dziesięciu osób - powiedziała ukraińskiej telewizji.
Wśród ofiar śmiertelnych i rannych są dzieci. Władze oświatowe podały, że śmierć poniosły dwie 14-letnie bliźniaczki. Zginęła także 17-letnia dziewczyna. Obrażenia odniosło m.in. 8-miesięczne niemowlę, którego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Osiem osób zostało uratowanych spod gruzów, a co najmniej trzy inne są prawdopodobnie uwięzione - dodano w komunikacie służb.
Rannych zostało trzech obywateli Kolumbii
BBC podała, że w ataku rannych zostało trzech obywateli Kolumbii, w tym pisarz i dziennikarz Hector Abad. Kolumbijczycy odnieśli lekkie obrażenia, w stanie ciężkim jest natomiast ukraińska pisarka, która im towarzyszyła. Jej nazwiska nie podano na prośbę rodziny.
W momencie ataku pizzeria w popularnej dzielnicy sklepowej była pełna dziennikarzy, wolontariuszy i żołnierzy - podała telewizja SkyNews, powołując się na belgijskiego reportera Arnauda de Deckera. Lokal był znany w mieście - często jadali tam zagraniczni dziennikarze i delegacje.
Prace ratunkowo-poszukiwawcze w miejscu uderzenia wciąż trwają. Pod gruzami nadal mogą być ludzie - informują służby. Na Kramatorsk spadły dwa pociski rakietowe. Według portalu Ukrainska Prawda, w lokal uderzyła rakieta S-300. Prokurator generalny zakomunikował z kolei, że mogła to być rakieta wystrzelona z wyrzutni Iskander.
Zatrzymano rzekomego współsprawcę ataku
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała o zatrzymaniu mieszkańca Kramatorska, który miał pomóc Rosjanom w przeprowadzeniu ataku. "Miał za zadanie dowiedzieć się, czy wspomniana kawiarnia działa i zarejestrować obecność odwiedzających" - napisano.
"Restauracja pełna ludzi"
Jak relacjonował z Kijowa reporter TVN Andrzej Zaucha, rosyjski atak na Kramatorsk był "szczególnie dotkliwy i bolesny". - To samo centrum miasta, bardzo ruchliwe miejsce, restauracja była pełna ludzi. Było późne popołudnie, właściwie taki wieczór, gdy ludzie zamawiali jedzenie. W tej restauracji jest letni ogródek, siedziało tam mnóstwo ludzi - mówił.
Zaucha dodał także, że mieszkańcy Kramatorska, miasta położonego około 30 kilometrów od frontu, mieli kilka minut na reakcję i schronienie się po ogłoszeniu alarmu lotniczego, zanim do miasta dotarł rosyjski pocisk.
Zełenski: Rosja zasługuje na porażkę i trybunał
- Dzisiaj terroryści rosyjscy brutalnie ostrzelali także Kramatorsk, zastosowali rakiety S-300. Trzy osoby nie żyją (wieczorem poinformowano o zwiększeniu liczby ofiar do czterech), ponad 40 jest rannych - relacjonował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. - Wszystkim udzielana jest pomoc, trwa usuwanie gruzów - dodał.
- Każdy taki przejaw terroru ponownie dowodzi nam i całemu światu, że Rosja zasługuje tylko na jedno, po wszystkim, co zrobiła: na porażkę i na trybunał, na sprawiedliwe i legalne procesy przeciwko wszystkim zabójcom i terrorystom - oświadczył Zełenski.
Źródło: PAP, Reuters