Mnisi nie opuścili Ławry Peczerskiej. Ich zwierzchnik groził dziennikarzom "kijami", a Zełenskiemu "karą boską"

Źródło:
Radio Swoboda, tsn.ua, PAP, tvn24.pl

Duchowieństwo podległej Moskwie Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej miało opuścić Ławrę Peczerską w Kijowie w środę. Kapłani są tam nadal, w czwartek odprawili nabożeństwo, a wierni tego kościoła nie wpuścili na teren klasztoru urzędników ukraińskiego ministerstwa kultury, którzy zamierzali skontrolować dwa budynki. Kijowskie media relacjonowały także, że metropolita Paweł posprzeczał się z dziennikarzami, grożąc im "kijami".

Nabożeństwo zostało odprawione przez metropolitę Onufrija w jednej ze świątyń na terenie Ławry Peczerskiej. "Bramy są otwarte dla przejścia pielgrzymów i przejazdu samochodów. Przy barierkach stoją przedstawiciele policji. Świątynia jest pełna ludzi" - informowała cerkiew podległa Moskwie w czwartkowym komunikacie.

Relacja tvn24.pl: ATAK ROSJI NA UKRAINĘ

Duchowieństwo podległej Moskwie Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej miało opuścić Ławrę Peczerską w Kijowie w środę, kiedy upłynął termin umowy, dotyczącej bezpłatnego korzystaniu z tego terenu. "Dotyczy to wszystkich pomieszczeń, które ta cerkiew wynajmuje w Ławrze" – przekazał wcześniej w serwisie Telegram minister kultury Ukrainy Ołeksandr Tkaczenko.

Termin minął. Mnisi patriarchatu podległego Moskwie nie chcą opuścić Ławry Peczerskiej

Urzędnicy poza terenem i sprzeczka z dziennikarzami

W czwartek komisja resortu kultury miała skontrolować dwa budynki na terenie klasztoru. Urzędnicy nie zostali jednak wpuszczeni na teren Ławry Peczerskiej - informowała korespondentka ukraińskiej sekcji Radio Swoboda.

Kijowskie media relacjonowały także, że przełożony mnichów, metropolita Pawło, posprzeczał się z dziennikarzami, którzy pytali go o wyprowadzkę z sanktuarium, a także o stosunek cerkwi moskiewskiego patriarchatu do inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę. Metropolita, w asyście innych duchownych, zagroził fotoreporterom, że "weźmie kij i stłucze ich sprzęt".

Ukraińskie media publikowały też nagranie, na którym metropolita Paweł popchnął dziennikarkę telewizji Espresso, mówiąc do niej, że "jej nie zapraszał i że nie chce rozmawiać".

CZYTAJ TEKST PREMIUM: Nie chcą moskiewskiego patriarchatu. Putin traci "armię duchową" w Ukrainie

Groźba pod adresem Zełenskiego i jego "zgrai"

W środę wieczorem metropolita Paweł opublikował nagranie, w którym padły groźby pod adresem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i jego rodziny. "Mówię panu, panie prezydencie i całej pańskiej zgrai, że nasze łzy nie spadną na ziemię. Spadną ci na głowę (...) Bóg nie wybaczy tobie ani twojej rodzinie tego czynu" - powiedział Pawło, żaląc się, że "220 mnichów ma zostać wyrzuconych na ulicę".

Według portalu lb.ua, po przeprowadzeniu przez odpowiednie służby kontroli na terenie Ławry Peczrskiej, wykryto nielegalne użytkowanie zabytków dziedzictwa kulturowego, a także innych budynków na terenie obiektu, należącego do państwa.

Najważniejszy ośrodek prawosławia

Ławra Peczerska - najważniejszy ośrodek prawosławia w Ukrainie - jest ogromnym zespołem klasztornym, wpisanym na listę UNESCO. Od lat 60. poprzedniego wieku cenny zabytek ma status muzeum, choć po 1990 roku wrócili tam mnisi prawosławni. Ławra Peczerska należy do państwa ukraińskiego i zarządza nią ministerstwo kultury.

Żądania zerwania umów najmu nasiliły się po inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę w 2022 roku. W Ukrainie trwają też dyskusje o zakazie działalności cerkwi moskiewskiego patriarchatu.

Arcybiskup Zoria o wyzwoleniu spod "okupacji ruskiego miru"

Ławra Peczerska przestaje być ośrodkiem szerzenia ideologii ruskiego miru – powiedział w rozmowie z PAP rzecznik Synodu Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) arcybiskup Eustracjusz Zoria, komentując decyzję władz, które nakazały opuścić ten klasztor mnichom cerkwi, podległej Moskwie.

- Powstrzymanie wpływu patriarchatu moskiewskiego na tę świątynię jest jednym z niezwykle ważnych i potężnych kroków na rzecz wyzwolenia Ukrainy spod okupacji ruskiego miru – wskazał.

- Ławra Peczerska jest jednym z kluczowych symboli ukraińskiej historii, tożsamości, kultury i identyfikacji religijnej. Moskwa, która przez długi czas kontrolowała to miejsce, wykorzystywała je do kontrolowania duszy ukraińskiego narodu. Był to dla Rosji instrument wpływu na Ukrainę o ogromnej sile – wyjaśnił arcybiskup Zoria.

Sygnał nadziei, odbierany w Moskwie

W jego ocenie "panowanie rosyjskiej Cerkwi w Ławrze odbierano w Moskwie jako sygnał nadziei, że może ona jeszcze odzyskać swoją władzę nad Ukrainą". - Bo przecież jeśli tak święte miejsce znajduje się pod ich wpływem, to oznacza to, że w Ukrainie są ludzie, którzy nadal chcą jedności z Rosją. Było to swojego rodzaju zapewnienie, że ich plany ponownego podbicia Ukrainy mogą zakończyć się sukcesem – wskazał.

Arcybiskup wyraził nadzieję, że wraz z utratą prawa do użytkowania Ławry Peczerskiej, promoskiewscy bracia zakonni przyłączą się do Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Decyzję o przejściu podjął już jeden z najważniejszych duchownych Ławry, archimandryta Abraham (Łotysz). - Był on jednym z głównych duchownych braci zakonnej Ławry i członkiem Soboru Duchownego. Decyzję o przejściu podjął już jakiś czas temu. Dokonał wyboru i dobrowolnie przeszedł do Prawosławnej Cerkwi Ukrainy – dodał Zoria.

Widok na Ławrę Peczerską, położoną nad Dnieprem Shutterstock

Autorka/Autor:tas / prpb

Źródło: Radio Swoboda, tsn.ua, PAP, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: