Mer Lwowa Andrij Sadowy o trzech rzeczach, których potrzebuje miasto

Źródło:
TVN24
Mer Lwowa Andrij Sadowy o trzech rzeczach, których potrzebuje miasto
Mer Lwowa Andrij Sadowy o trzech rzeczach, których potrzebuje miasto
wideo 2/35
Mer Lwowa Andrij Sadowy o trzech rzeczach, których potrzebuje miasto

Mer ukraińskiego Lwowa Andrij Sadowy mówił w "Faktach po Faktach", że jego miasto jest "największym na świecie centrum dla uchodźców" z Ukrainy. Przekazał także, że są trzy rzeczy, których miasto w obecnej sytuacji potrzebuje najbardziej: pieniądze, jedzenie i budynki.

Andrij Sadowy, mer Lwowa - do którego napływają wewnętrzni uchodźcy z Ukrainy w związku z agresją Rosji - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "na dzisiaj Lwów jest na pewno największym na świecie centrum dla uchodźców".

Według niego ponad "200 tysięcy uchodźców jest teraz we Lwowie". Wskazywał, że w związku z tym zostały "przebudowane wszystkie szkoły, teatry, hale sportowe". - Tysiące lwowskich rodzin przyjmują u siebie w domach uchodźców. Dajemy wszystko - i jedzenie, i odzież, i spanie - podkreślił.

OGLĄDAJ "FAKTY PO FAKTACH" W INTERNECIE TVN24 GO >>>

Mer Andrij Sadowy: na dzisiaj Lwów jest na pewno największym w świecie centrum dla uchodźców
Mer Andrij Sadowy: na dzisiaj Lwów jest na pewno największym w świecie centrum dla uchodźcówTVN24

Mer Lwowa o trzech rzeczach, których potrzebuje miasto

Mówił także o tym, czego jego miasto potrzebuje najbardziej.

Powiedział, że "pierwsza rzecz to jest jedzenie", bo - jak argumentował - ludzie codziennie muszą mieć coś do jedzenia. Wskazywał również na wysokie koszty i potrzebę pieniędzy.

- Potrzebujemy takich budynków, które można szybko zmontować. Żeby one były już gotowe, tylko przyjechały tutaj - wielkie hale, które można postawić - kontynuował.

Ocenił, że "organizacje międzynarodowe nie tak szybko przyjeżdżają" z pomocą Ukraińcom. - One obserwują, bo nikt nie był gotów do tej wojny. To wszystko dzisiaj na naszych plecach - dodał.

Sadowy: możemy wydalić tego agresora z Ukrainy, ale za mało mamy broni

Sadowy opowiadał także o determinacji wśród swoich rodaków do obrony kraju. Przekazał, że w ostatnim czasie około "100 tysięcy ukraińskich mężczyzn z powrotem przyjechało do Ukrainy", a ludzie zapisują się do militarnych formacji, by "bronić państwa".

Mer wskazywał, że są "potrzebne koszulki kuloodporne, bo każda z nich ratuje życie", ale także potrzebna jest "pomoc militarna". - Bo my możemy tego agresora wydalić z Ukrainy, ale za mało mamy broni. Dlatego była prośba, żeby zamknąć niebo nad Ukrainą albo dać nam systemy przeciwrakietowe - mówił. 

- Jasne, że wiktoria będzie z nami, ale ja bym chciał, żeby to było szybko - kontynuował. Jego zdaniem, jeśli będzie większe wsparcie militarne, "to ta wiktoria będzie szybciej i mniej będzie uchodźców".

Mer Lwowa: możemy wydalić agresora z Ukrainy, ale za mało mamy broni
Mer Lwowa: możemy wydalić agresora z Ukrainy, ale za mało mamy broniTVN24

Mer Lwowa: miasto żyje, bo dzisiaj to stolica dyplomatyczna

Sadowy powiedział również, że "ludzie, którzy przyjeżdżają do Lwowa, którzy byli po pięć, siedem dni w schronach, pod bombami" są w ciężkim stanie psychicznym. - Oni tutaj przez pierwszy, drugi dzień nie wierzą, że jest normalne niebo, że już nie jest atakowane - mówił mer Lwowa.

Przyznał, że pół rok temu miasto zaczęło się przygotowywać do "ekstraordynaryjnych sytuacji". - Ale myślałem, że może maksimum 100 tysięcy uchodźców możemy przyjąć. Na dzisiaj już (jest - red.) 200 i więcej - powiedział.

Zaznaczył przy tym, że "miasto żyje, bo dzisiaj Lwów to jest stolica dyplomatyczna". - Ambasady z Kijowa przyjechały do Lwowa - przypomniał.

Mer Lwowa podziękował też "wszystkim Polakom, wszystkim prezydentom polskich miast, które przyjmują (uchodźców - red.), które pomagają". - Bo dzisiaj jesteśmy razem jak wielka rodzina. Ból każdego Ukraińca to i wasz ból, ja to odczuwam - powiedział Sadowy.

Autorka/Autor:akr/kg

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Magazyny:
Raporty: