Ukraiński wywiad wojskowy potwierdził doniesienia o tym, że Marianna Budanowa, żona szefa tej służby, została zatruta metalami ciężkimi. Trucizna znajdowała się najprawdopodobniej w jedzeniu. Budanowa skarżyła się na złe samopoczucie. Jej mąż już wielokrotnie był celem zamachów.
- Informacje publikowane w środkach masowego przekazu (w sprawie żony Budanowa) odpowiadają rzeczywistości. Szczegóły podamy później - przekazał w rozmowie z ukraińską sekcją Radia Swoboda Andrij Jusow, przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego.
Wcześniej, we wtorek, media w Kijowie przekazały, powołując się na własne źródła, że Marianna Budanowa zatruła się metalami ciężkimi i przechodzi leczenie.
Trucizna w jedzeniu
Według ustaleń agencji Interfax-Ukraina chodzi o substancje, które nie są stosowane w wojskowości ani w życiu codziennym. - Ich obecność może wskazywać na celową próbę otrucia danej osoby - powiedział rozmówca agencji.
Portal Ukraińska Prawda przekazał, że trucizna znajdowała się najprawdopodobniej w jedzeniu. Budanowa skarżyła się na złe samopoczucie i wykonała badania lekarskie, które wykazały zatrucie. Potwierdzono to również u kilku współpracowników Budanowa.
Wałerij Kondratiuk, były szef ukraińskiego wywiadu wojskowego ujawnił, że podczas testów wykryto takie metale jak arsen i rtęć.
Jak dodał, zatrutych zostało też kilku innych wysokiej rangi pracowników służb wywiadowczych. Zaznaczył, że nie były to osoby, które ochraniały małżonkę Budanowa. "Chodzi o równie wysokiej rangi osoby - kierowników pewnych odcinków, którzy odpowiadali właśnie za operacje dotyczące Rosji w Głównym Zarządzie Wywiadu" - przekazał.
Wywiad wojskowy w Kijowie informował wcześniej, że sam Budanow wielokrotnie był celem zamachów. Podjęto co najmniej 10 takich prób. 37-letni Kyryło Budanow jest najmłodszym w dziejach Ukrainy szefem tamtejszych służb specjalnych. Stanął na ich czele w 2020 roku.
Rosyjski styl
"Cały świat widzi okrutne realia działań Rosjan, którzy trują i zabijają nawet kobiety i dzieci, więc oczywiście nasi funkcjonariusze wywiadu są także zagrożeni. Trucie to po prostu rosyjski styl. Pamiętamy sprawę Wiktora Juszczenki, pamiętamy sprawę Aleksandra Litwinienki, ale niestety pamiętamy również, że nie było odpowiedniej reakcji na te otrucia, choć wiemy, że użyto do tego materiałów rosyjskiej produkcji" - powiedziała w rozmowie z PAP w Londynie ukraińska posłanka Marija Jonowa. Jonowa, deputowana do Rady Najwyższej z ramienia kierowanej przez byłego prezydenta Petra Poroszenkę partii Europejska Solidarność i współzałożycielka Kongresu Kobiet Ukrainy, była we wtorek w Londynie, gdzie uczestniczyła w konferencji poświęconej przyszłości Ukrainy.
Po rosyjskiej inwazji nie wyjechała z Kijowa
30-letnia Marianna Budanowa jest z wykształcenia psychologiem. W latach 2015-2017 działała jako wolontariuszka w szpitalu wojskowym w Kijowie. W 2020 roku kandydowała do Rady Najwyższej z listy partii Udar Witalija Kliczki. Rok później została społeczną doradczynią Kliczki, mera Kijowa.
Po rozpoczęciu inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę Budanowa przebywała w Kijowie i nie opuściła tego miasta. Jej mąż mówił dziennikarzom, że małżonka w czasie wojny "zamieszkała w jego roboczym gabinecie".
Źródło: PAP, Radio Swoboda, tsn.ua