Trwa 23. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. W piątek rano rakiety rosyjskie spadły na Lwów. Przebywa tam polski lekarz neurochirurg dr Łukasz Grabarczyk. - Pierwszy atak na Lwów zaczął się dzisiaj, ale wojna we Lwowie trwa już od początku wojny - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 w piątek. Dodał, że na pierwszej linii frontu są tam lekarze.
W piątek nad ranem rosyjskie rakiety spadły na Lwów. W ataku zniszczono zakłady naprawy samolotów nieopodal lotniska. Dowództwo sił powietrznych Zachód podało, że w kierunku Lwowa wystrzelono sześć rakiet z okrętu podwodnego na Morzu Czarnym. Dwie zostały strącone.
ZOBACZ RELACJĘ NA ŻYWO: ATAK ROSJI NA UKRAINĘ. 23. DZIEŃ INWAZJI >>>>
Grabarczyk o lwowskich lekarzach: są herosami
We Lwowie przebywa polski neurochirurg dr Łukasz Grabarczyk, który w "Faktach po Faktach" w TVN24 opowiadał o pracy w tamtejszych szpitalach. Kiedy doszło do ataku, szykował się do wyjazdu do Polski. - Tutaj, we Lwowie, przez te kilka dni jak jestem, było bardzo spokojnie. Kawiarnie działały normalnie, Lwów funkcjonuje zupełnie jak normalne miasto, pomijając to, że jest wojsko, jest godzina policyjna i rzeczywiście co kilka godzin rozlegają się te alarmy przeciwlotnicze - opisywał. Dodał, że część osób "nie traktowała już ich poważnie", ale dziś "okazało się, że te alarmy są bardzo znaczące i bardzo poważne". - Miasto nagle zamarło - powiedział.
Grabarczyk przyjechał do Lwowa wesprzeć ukraińskich lekarzy. - Pierwszy atak na Lwów zaczął się dzisiaj, ale wojna we Lwowie trwa już od początku wojny. Ci chorzy to są ranni żołnierze z Charkowa czy Mariupola, którzy cały czas przyjeżdżają do tutejszych szpitali z olbrzymimi ranami - mówił. - Byłem zszokowany, jak jest duża liczba osób bez kończyn, duża liczba osób z rozległymi ranami - dodał. Wspomniał o przypadku operowanego w czwartek żołnierza, z którego ciała trzeba było wyciągać fragmenty rakiety.
- Ci lekarze są na pierwszej linii frontu. Oni cały czas walczą i widzą, jak brutalna i bestialska jest ta wojna - stwierdził. - Lekarze są fantastyczni. Trzeba pamiętać o tym, że to są zwykłe szpitale, które funkcjonowały i leczyły ludzi, lwowian, jak w Polsce, a w tej chwili przystosowały się w ciągu kilku dni do działań wojennych - opowiadał neurochirurg.
Tamtejszych lekarzy nazwał "herosami". - Oni w ogóle nie narzekają. Pracują 70-80 godzin non stop i w ogóle nie wyglądają na zmęczonych. Są zmotywowani. Wiedzą, jakie mają powołanie, wiedzą, co robią i cały czas walczą o tych żołnierzy - opisał. Dodał, że było dla niego "ogromnym wyróżnieniem" być z nimi.
Grabarczyk: pomimo ciężkich ran ich morale nie opada
Mówił też o rannych żołnierzach. - To są młodzi ludzie, którym pomimo ciężkich ran morale nie opada. Oni cały czas mówią "postawcie mnie na nogi, ja jadę do Mariupola" - opowiadał Grabarczyk. - Jeden z żołnierzy powiedział: "Czemu doktor się tak smuci, mi urwało rękę, a nie urwało humoru, więc dalej mogę żartować" - wspominał lekarz.
Dr Grabarczyk stwierdził że poruszyła go "skala i bestialstwo tej wojny". - Ta wojna jest naprawdę straszna. To, co robią Rosjanie, to jest rzecz niewyobrażalna - mówił. - Ci ludzie trafiają do szpitali tutaj na zachodzie Ukrainy, dlatego że szpitale na wschodzie Ukrainy są bombardowane. Naprawdę nie rozumiem tego, jak można atakować coś, co służy do ratowania, przedłużania życia, pomagania ludziom - zaznaczył. Zauważył, że tamtejsze szpitale pomagają również rannym Rosjanom.
Stwierdził, że szpitale ukraińskie "są bardzo dobrze wyposażone". - Często wspominano mi, że dostają dary, za które bardzo dziękują, ale one czasami są nietrafione. Przyjeżdżają rzeczy, które już mają. Na przykład kolejne pary maseczek czy rękawiczek - one już nie są potrzebne - mówił gość TVN24.
OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24