Dowiedziałam się o tym z wiadomości, rano, kiedy się obudziłam. Uświadomiłam sobie, że ta wiadomość dotyczy mojego męża - opowiadała dziennikarzom Kateryna Haponenko, żona dowódcy załogi ukraińskiego boeinga. Wołodymyr Haponenko był jedną ze 176 osób, które 8 stycznia zginęły w katastrofie lotniczej w Iranie.
Kateryna Haponenko podkreśliła, że jej mąż Wołodymyr był pilotem od wielu lat i nie wyobrażał sobie życia bez latania.
O śmierci męża w katastrofie koło Teheranu dowiedziała się z wiadomości, 8 stycznia rano, niedługo po obudzeniu.
- Rano zawsze sprawdzam wiadomości. Zorientowałam się, że chodzi o mojego męża. Loty do Teheranu nie są tak częste. Tego dnia on poleciał do Iranu - opowiadała portalowi strana.ua.
Mówiła, że "miała przeczucia". - Było zbyt wiele znaków. Najmłodszej córce się śniło, że jej ojciec został zamordowany. W naszym domu zatrzymał się zegar. 20 grudnia mąż obchodził 50. urodziny, otrzymał w prezencie zegarek. Zegarków w prezencie się nie daje. Oni (piloci) zrobili też wspólne zdjęcie przed wylotem z Teheranu. Takich rzeczy się nie robi - wyliczała.
"Powiedział: jeśli jest zaplanowany lot, to lecę"
W rozmowie z reporterem TVN24 Pawłem Łukasikiem w Kijowie, żona kapitana podkreśliła, że loty planowane są z wyprzedzeniem. - Ten, do Teheranu, był zaplanowany jeszcze na początku grudnia, wtedy nic nie zapowiadało jakiegoś niebezpieczeństwa - dodała.
Na pytanie dziennikarzy, czy w obliczu narastających napięć na Bliskim Wschodzie próbowała odwieść męża od lotu do Iranu, odpowiedziała twierdząco.
- Oczywiście. Wiedzieliśmy, że w tym kraju trwają działania wojenne, ostrzały. Nie rozumieliśmy, dlaczego Irańczycy nie zamknęli przestrzeni powietrznej - stwierdziła. - Powiedział: jeśli nie ja, to nikt inny. Powiedział: jeśli pełnię dyżur i jeśli jest zaplanowany lot, to lecę - dodała.
Haponenko wyznała, że przy życiu utrzymują ją dzieci, dwie nastoletnie córki.
W dniu katastrofy Międzynarodowe Linie Lotnicze Ukrainy (UIA), do której należał boeing, zapewniły, że załoga rozbitego w Teheranie samolotu była "jedną z najbardziej doświadczonych", a "prawdopodobieństwo popełnienia przez nią błędu jest minimalne".
Dowódca załogi, Wołodymyr Haponenko, pracował w UIA ponad dziesięć lat. Wylatał prawie 12 tysięcy godzin.
Nikt nie przeżył katastrofy
Samolot, lecący 8 stycznia do Kijowa, rozbił się chwilę po starcie z lotniska w Teheranie. Na pokładzie maszyny znajdowało się 176 osób. Nikt nie przeżył katastrofy.
Wśród ofiar tragedii są obywatele Iranu, Kanady, Szwecji, Niemiec, Ukrainy, Afganistanu i Wielkiej Brytanii.
Autor: tas//rzw / Źródło: strana.ua, nv.ua, 24tv.ua, tvn24.pl