Bachmut pod rosyjskim ostrzałem. "Nasze miasto było kiedyś takie piękne. Wszędzie rosły róże"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Na niemal opustoszałych ulicach ukraińskiego Bachmutu, o który toczą się najcięższe walki, wybuchały w sobotę rosyjskie pociski artyleryjskie. Miasto zostało po raz kolejny zaatakowane mimo ogłoszenia przez Kreml "zawieszenia broni" na czas prawosławnego Bożego Narodzenia. Dziennikarze Reutera pojechali do Bachmutu. Rozmawiali z osobami spotkanymi na ulicach. W trakcie jednej z rozmów doszło do kolejnego ostrzału.

Bezchmurne błękitne niebo i niewielka warstwa śniegu tylko na moment odciągają uwagę od widoku zdewastowanego, opuszczonego przed większość mieszkańców Bachmutu w obwodzie donieckim. W sobotę do znajdującego się w pobliżu linii frontu miasta przyjechali dziennikarze Reutera. Na ulicy rozmawiali z Olhą, 75-latką, która zdecydowała się nie opuszczać swojego domu.

- Dobry Boże, nasze miasto było kiedyś takie piękne. Wszędzie rosły róże, kwiaty - opowiadała dziennikarzom kobieta. - Było czysto, wszystko było w porządku - dodała. Jej wypowiedź przerwał w tym momencie huk ostrzału.

Jak opisywali dziennikarze Reutera, przejazd po Bachmucie pokazuje wojenne blizny po miesiącach bombardowań. Zwracali uwagę między innymi na zniszczone witryny sklepowe i opuszczone firmy.

W mieście jest duża grupa wolontariuszy, który wspomagają cywilów, którzy zdecydowali się nie opuszczać ostrzeliwanego Bachmutu. - Zawieszenie broni. Wiesz, jak to działa? Kiedy Putin mówi, że jest zawieszenie broni, to tak naprawdę jest na odwrót, nie ma zawieszenia broni - powiedział jeden z ochotników, 30-letni Wasyl Liesin. Dla bezpieczeństwa i ochrony przed odłamkami mężczyzna nosił hełm i kamizelkę kuloodporną.

- Wczoraj wiele razy nas ostrzeliwali. W nocy było w miarę spokojnie. Ale tak to zwykle jest: jednego dnia jest ostrzał, drugiego dnia jest spokojniej - przyznał wolontariusz.

>> Dlaczego Bachmut stał się obsesją Rosjan i Prigożyna? Źródło z Białego Domu wskazuje cel

Liesin jest w gronie osób, które pomagają w utrzymaniu tak zwanych "ośrodków niezłomności" - miejsc utworzonych, aby dostarczać mieszkańcom bezpłatnie energię elektryczną, ciepło, wodę, usługi internetowe, połączenia sieci komórkowej oraz lekarstwa. "Ośrodki mogą pokazywać niezłomność ducha, choć daleko im do niezniszczalności" - komentuje Reuters.

- Wczoraj odwiedziliśmy jeden z "ośrodków niezłomności". Byliśmy tam przez 15-20 minut, uderzyła w nas rakieta. Uszkodziła pojazd ochotników, zabiła jedną osobę, zraniła cztery - opowiadał Liesin.

Bachmut, zanim stał się frontowym miastem, liczył ponad 70 tysięcy mieszkańców. Na początku grudnia prezydent Wołodymyr Zełenski ocenił, że to "kolejne miasto w Donbasie, które rosyjskie wojska zamieniły w spalone ruiny".

Autorka/Autor:akw//now, adso

Źródło: Reuters, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: