W nocy Rosja zaatakowała Ukrainę 111 dronami Shahed - poinformowały w środę rano ukraińskie siły powietrzne. W Kijowie spadające odłamki zestrzelonych bezzałogowców spowodowały pożary w kilku dzielnicach. Zginęły dwie osoby, rannych zostało siedem.
Ukraińskie siły powietrzne przekazały we wpisie na Telegramie, że obrona zestrzeliła 63 wrogie drony ze 111, które zaatakowały Ukrainę w nocy z wtorku na środę. Bezzałogowce zostały strącone nad kilkoma obwodami, w tym połtawskim, sumskim, kijowskim, czernihowskim, żytomierskim, chmielnickim.
Atak na Kijów
W środę po godz. 6.30 czasu ukraińskiego (godz. 5.30 w Polsce) mer Kijowa, Witalij Kliczko, poinformował o kolejnym ataku dronów. Zaapelował do mieszkańców, by pozostali w bezpiecznych miejscach.
Kliczko napisał na Telegramie, że "ukraińska obrona przeciwlotnicza odpiera ataki bezzałogowców, ale spadające odłamki spowodowały pożary w kilku dzielnicach".
W dzielnicy Peczerskiej (w centrum Kijowa) częściowo zniszczone zostały dwa górne piętra budynku mieszkalnego. W innym budynku, na skutek spadających odłamków wybuchł pożar na dachu i w jednym z mieszkań.
Narodowy Bank Ukrainy podał w oświadczeniu, że jeden z jego gmachów został uszkodzony przez fragmenty strąconego bezzałogowca.
Kliczko napisał na Telegramie, że rannych zostało sześć osób, a spod gruzów uszkodzonego budynku zostało wyciągnięte ciało zmarłej kobiety.
Później szef kijowskiej administracji Tymur Tkaczenko przekazał informację o śmierci drugiej osoby. Nie podał szczegółów.
Ukraińska prokuratura podała na Telegramie, że liczba rannych wzrosła do siedmiu, wśród nich są dwie kobiety w ciąży.
CZYTAJ też: Rosja potwierdza zmasowany atak na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Reakcja Joe Bidena
W dzielnicy Swiatoszyno wybite zostały okna w jednym z budynków mieszkalnych, wybuchł pożar w pomieszczeniu niemieszkalnym, a także uszkodzone zostały samochody, garaże i tory kolejowe.
Źródło: NV, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA