Oznaczony pojazd organizacji humanitarnej World Central Kitchen został trafiony rosyjskim ładunkiem wybuchowym wystrzelonym z drona w pobliżu Ołeksandriwki w Ukrainie. W środku był tylko kierowca, któremu, jak przekazała WCK, nic się nie stało. Według Pawła Szota to Polak.
Do zdarzenia doszło w czwartek. Organizacja humanitarna World Central Kitchen poinformowała w komunikacie, że wyraźnie oznaczony pojazd WCK został trafiony rosyjskim ładunkiem wybuchowym wystrzelonym z drona, gdy wracał z misji dostarczania żywności w pobliżu Ołeksandriwki. Jak dodano, samochód był opancerzony.
Organizacja przekazała, że w środku był tylko kierowca, któremu nic się nie stało. Dziennikarz "Faktów" TVN Paweł Szot poinformował, że to Polak, ochroniarz kontraktor pracujący dla WCK.
Dziennikarz dotarł do nagrań pokazujących atak. W jego wyniku samochód stanął w płomieniach. - Zarówno wolontariusze jak i miejscowa ludność przystąpiła do gaszenia. Samochód został jednak dość poważnie uszkodzony i prawdopodobnie nie będzie mógł już służyć organizacji - mówił Szot.
Organizacja World Central Kitchen przekazała w komunikacie, że nie jest jasne, czy pojazd był celem ataku Rosjan.
Wolontariusze WCK zginęli w atakach
Jak czytamy w komunikacie, w ciągu ostatnich dwóch lat pracy na Ukrainie siedmiu wolontariuszy WCK zginęło w wyniku rosyjskich ataków. Organizacja przypomniała także, że siedmioro członków zespołu zginęło w kwietniu w wyniku ostrzału izraelskiej armii w Strefie Gazy.
Założona w 2010 roku przez znanego amerykańskiego kucharza Jose Andresa World Central Kitchen dostarcza pomoc żywnościową oraz przygotowuje posiłki dla osób potrzebujących.
Źródło: tvn24.pl, TVN24