Władze Niemiec przestały liczyć na to, że liberalizacja unijnych przepisów wizowych dla obywateli tureckich nastąpi planowo 1 lipca; jako prawdopodobny termin wskazują przyszły rok - pisze dziennik "Bild", powołując się na źródła w rządzie. Z kolei doradca prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana oświadczył w poniedziałek, że Turcja może zawiesić wszystkie porozumienia zawarte z Unią Europejską, w tym o unii celnej, jeśli - jak powiedział - UE będzie nadal stosowała "podwójne standardy" w rozmowach z Ankarą.
Jak pisze "Bild", wszystko wskazuje na to, że Turcja nie zdoła spełnić przed końcem roku warunków, od których UE uzależnia zawieszenie ruchu wizowego z Ankarą. Powodem ma być impas, w jakim pogrążyły się prowadzone od 2013 roku turecko-unijne negocjacje w sprawie zawieszenia ruchu wizowego. Pierwotnie zakładano, że rozmowy zakończą się do lipca.Głównym punktem spornym - pisze "Bild" - jest turecka ustawa antyterrorystyczna, która zdaniem obrońców praw człowieka jest na tyle szeroka, że daje władzom pretekst do ścigania dysydentów politycznych i dziennikarzy. Turcja zapowiedziała, że nie zmieni ustawy pod naciskiem UE, tym bardziej że zmaga się z poważnym zagrożeniem ze strony terrorystów.
W ocenie Komisji Europejskiej Turcja spełniła większość z 72 kryteriów zniesienia wiz; pozostało jedynie pięć, w tym postulowana przez UE zmiana ustawy antyterrorystycznej. Ankara uważa, że spełniła wszystkie wymagania.
W piątek turecki parlament uchwalił tymczasową nowelizację konstytucji, umożliwiającą pozbawienie immunitetu i postawianie przed sądem 138 parlamentarzystów. Zagraża to obecności prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) w parlamencie, która uznała tę decyzję za zamach stanu.Według przeciwników Erdogana zniesienie immunitetu jest częścią strategii mającej na celu usunięcie HDP z parlamentu, wzmocnienie rządów AKP i konsolidację poparcia w parlamencie dla pełnej prezydenckiej władzy wykonawczej, do czego szef państwa od dawna dąży.
Bez spełnienia wszystkich warunków UE nie zniesie wiz, co obiecała w ramach obowiązującej od 20 marca umowy o odsyłaniu do Turcji nielegalnie przybywających do Unii migrantów. Pierwsze tygodnie realizacji porozumienia pokazały, że jest ono skuteczne, bo na greckie wyspy przybywa zaledwie kilkudziesięciu nielegalnych imigrantów dziennie.W piątek szefowie MSZ państw UE wypracowali porozumienie, które umożliwi Unii szybsze i łatwiejsze zawieszanie ruchu bezwizowego z państwem trzecim w przypadku nadużyć albo ze względów bezpieczeństwa. To skutek obaw niektórych państw unijnych przed planowanym zniesieniem wiz dla obywateli Turcji, ale także Ukrainy, Gruzji i Kosowa, zamieszkanych razem przez około 125 mln ludzi.
Nowe przepisy wymagają jeszcze negocjacji z Parlamentem Europejskim i jego zgody, jednak zdaniem dyplomatów proces ten przebiegnie dość szybko i "hamulec bezpieczeństwa" w ruchu bezwizowym będzie obowiązywał, gdy UE zniesie wizy dla obywateli tych czterech państw.
Sprzeciw z Turcji
Doradca prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana oświadczył tymczasem w poniedziałek, że Turcja może zawiesić wszystkie porozumienia zawarte z Unią Europejską, w tym o unii celnej, jeśli - jak powiedział - UE będzie nadal stosowała "podwójne standardy" w rozmowach z Ankarą.- Niech nadal stosują podwójne standardy, niech nadal nie dotrzymują obietnic danych tureckim obywatelom, ale niech wiedzą, że jeśli utrzymają to nastawienie, Turcja bardzo szybko podejmie pewne bardzo radykalne decyzje - powiedział Yigit Bulut, doradca Erdoganowi ds. gospodarczych, w rozmowie z państwową telewizją TRT Haber.Turcja "może dokonać całościowej rewizji stosunków z UE, w tym porozumień o unii celnej i o ponownym przyjmowaniu migrantów" - ostrzegł, podkreślając, że "Europa musi dotrzymywać swoich obietnic".
Yigit Bulut w rozmowie z państwową telewizją TRT Haber powiedział też, że nowy model gospodarczy Turcji będzie oparty na produkcji, w tym głównie na przemyśle zbrojeniowym, a kurs ten zostanie utrzymany niezależnie od składu zespołu ds. gospodarczych w nowym rządzie.
Autor: mtom / Źródło: PAP