Pełnym powodzeniem zakończył się pierwszy lot próbny rakiety Antares, należącej do jednej z dwóch firm, które mają zaopatrywać na zlecenie NASA Międzynarodową Stację Kosmiczną. Silniki rakiety mają bardzo ciekawą historię i pochodzą jeszcze z ZSRR.
Dwustopniowa rakieta o wysokości 40 metrów wystartowała w niedzielę po południu z kosmodromu Wallops, znajdującego się na wyspie położonej w pobliżu brzegów stanu Wirginia, w odległości 270 km od Waszyngtonu.
Udany lot przy pomocy ZSRR
Rakieta nie była jeszcze wyposażona w kapsułę transportową Cygnus, ale w symulator z aparaturą elektroniczną służącą do mierzenia parametrów lotu. Po 10 minutach od startu symulator, po oddzieleniu się od drugiego stopnia rakiety, osiągnął orbitę na wysokości 256 km. Według Davida Thompsona z Orbital Sciences, lot na ISS z kapsułą Cygnus może odbyć się już za dwa miesiące. Cygnus może transportować ładunki o wadze do dwóch ton.
Rakietę Antares napędzają dwa poradzieckie silniki NK-33, poddane modyfikacjom w USA. Zbudowano je na potrzeby nieudanej rakiety księżycowej N-1 w latach 70-tych. Po fiasku radzieckiego programu księżycowego miały zostać zniszczone, ale konstruktorzy ukryli ponad sto silników, które w latach 90-tych sprzedano do USA, ponieważ są wyjątkowo udane.
Prywatny podbój kosmosu
Firma Orbital Sciences jest jedną z dwóch prywatnych spółek, które NASA wybrała do wysyłania ładunków i ludzi na niską orbitę okołoziemską, zwłaszcza do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Druga firma, SpaceX, jest bardziej zaawansowana niż Orbital Sciences, bowiem jej kapsuła Dragon osiągnęła już stację ISS podczas pokazowego lotu w maju 2012 r. Kapsuły Dragon już trzykrotnie cumowały do stacji przywożąc ładunek i zabierając śmieci oraz już nieprzydatne przemioty,
Amerykańska agencja po wycofaniu promów kosmicznych zdecydowała, że sceduje to zadanie na firmy prywatne, ponieważ odpowiednia technologia jest już dobrze znana. Ma to również stymulować rozwój prywatnego przemysłu kosmicznego.
Autor: mk/tr/k / Źródło: PAP, tvn24.pl