Wymiana ciosów z Kurdami. Turcja zapowiada walkę "do ostatniego terrorysty"


Tureckie lotnictwo uderzyło na kurdyjskich bojowników na własnym terytorium, w południowo-wschodniej prowincji Hakkari. Do uderzeń doszło w tym samym czasie, gdy Partia pracujących Kurdystanu (PKK) przyznała się do przeprowadzenia wczorajszego ataku na komisariat policji w Stambule, w którym zginęły cztery osoby.

Samoloty sił powietrznych Turcji uderzyły na 17 celów w zdominowanej przez Kurdów prowincji Hakkari, leżącej na pograniczu turecko-iracko-irańskim.

To nie były pierwsze ataki lotnictwa na tureckiej ziemi - jak poinformowały lokalne władze, w niedzielę we wschodniej prowincji Agri zabitych zostało siedmiu kurdyjskich bojowników. Z kolei w dwóch starciach lądowych na południowo-wschodnich krańcach Turcji zginął jeden żołnierz oraz jeden bojownik PKK.

- Będziemy kontynuować naszą walkę, dopóki nie złożona zostanie broń i dopóki w naszych granicach nie będzie ani jednego terrorysty - oznajmił Erdogan w wystąpieniu transmitowanym przez telewizję. Według niego rozpoczęte przed około dwoma tygodniami naloty lotnicze na obozy PKK zadały kurdyjskim bojownikom "poważne straty".

Spirala przemocy

W Turcji nasilają się starcia pomiędzy jej wojskiem i kurdyjskimi separatystami z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), którzy od ponad trzech dekad walczą o większą autonomię od tureckiego rządu.

Sytuacja zaogniła się po 20 lipca, po zamachu terrorystycznym w mieście Suruc na południu kraju, przy granicy z Syrią, w następstwie którego zginęły 32 osoby - prokurdyjscy działacze. Zamach przypisano dżihadystycznemu Państwu Islamskiemu.

PKK, uznawana za organizację terrorystyczną przez UE i USA, w reakcji przypuściła ataki na członków tureckich sił bezpieczeństwa, których oskarżała o niezapewnienie ochrony mieszkańcom.

W poniedziałek w serii ataków na tureckie siły bezpieczeństwa zginęło co najmniej dziewięć osób. Za atak bombowy na komisariat policji w w Stambule, w którym zginęły cztery osoby, odpowiedzialność wzięła we wtorek PKK.

Turcja walczy na dwa fronty

Z kolei władze w Ankarze w ubiegłym miesiącu rozpoczęły „zsynchronizowaną wojnę z terrorem”, atakując w jej ramach bojowników PKK w północnym Iraku oraz, mniej intensywnie, dżihadystów z Państwa Islamskiego w północnej Syrii. W tureckich nalotach w północnym Iraku zginęło co najmniej 260 kurdyjskich rebeliantów, a blisko 400 zostało rannych - wynika z oficjalnych danych tureckich.

W atakach przeprowadzanych przez bojowników PKK zginęło 35 osób, w tym 24 policjantów i żołnierzy, a kilkudziesięciu funkcjonariuszy zostało rannych.

Intensywność ataków na bojowników kurdyjskich wywołał oskarżenia ze strony Kurdów, że operacje tureckiego wojska, pod przykrywką walki z islamskim terroryzmem, mają za zadanie jedynie osłabić ich separatystyczne zapędy.

Autor: mm/ja / Źródło: Reuters, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: