Rząd Turcji znajduje się pod dużą społeczną presją, by zerwać rozmowy akcesyjne z Unią Europejską - powiedział we wtorek szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu, oskarżając Unię o stosowanie podwójnych standardów i brak wsparcia po nieudanym puczu z 15 lipca.
Zdaniem Cavusoglu UE jest skora do krytykowania sąsiadów, ale nie chce przyjmować krytyki swojego działania. Minister powiedział, że Turcy są rozczarowani, że po puczu 15 lipca nie odwiedził ich kraju żaden wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej albo jej kraju członkowskiego, podczas gdy z USA przyleciał wiceprezydent Joe Biden.
- Turcy widzą podwójne standardy - powiedział Cavusoglu w Bledzie w Słowenii, gdzie brał udział w forum poświęconym bezpieczeństwu regionalnemu. - Jesteśmy pod ogromną presją, by zatrzymać proces negocjacji - podkreślił.
Negocjacje bez końca
Turcja jest dla UE krajem kluczowym z punktu widzenia zahamowania napływu migrantów. W ramach zawartej w tej sprawie w marcu umowy UE obiecała za to m.in. przyspieszenie zniesienia wiz dla Turków. Jednak jest to zablokowane przez niechęć Turcji do zmiany jej prawa antyterrorystycznego, które zdaniem strony unijnej umożliwia prześladowanie przedstawicieli opozycji czy mediów.
Od roku 1963 Turcja ma status członka stowarzyszonego Wspólnot Europejskich. W 1987 r. oficjalnie złożyła wniosek o przyjęcie do Wspólnoty. Negocjacje akcesyjne rozpoczęły się w październiku 2005 r. Otwartych zostało kilkanaście tzw. rozdziałów negocjacyjnych. Jak dotąd udało się zamknąć negocjacje jedynie w rozdziale poświęconym nauce i badaniom.
Autor: mm//gak / Źródło: PAP