Turecki żołnierz przy pomocy koparki dostał się na balkon zniszczonego przez trzęsienie ziemi mieszkania w Antiochii. W ten sposób odzyskał telefon komórkowy 75-letniej kobiety, która pięć dni temu utraciła kontakt z synem. Obawiała się, że ten nie żyje.
Kobieta, która przedstawiła się jako Mama Busra, przebywała w parku w Antiochii, gdzie rozstawiono namioty dla osób, które po niszczycielskim trzęsieniu ziemi i wstrząsach wtórnych straciły dach nad głową. Od pięciu dni 75-latka nie miała kontaktu z synem. Obawiała się, że on nie żyje. Poprosiła o pomoc w odzyskaniu swego telefonu, komórkowego.
Na jej prośbę zareagował żołnierz sił specjalnych Murathan Adil, który przyjechał z Ankary, by pomagać w akcjach ratunkowych. Aby dostać się na piętro budynku, w którym zawaliła się piwnica i częściowo fasada, wszedł do łyżki koparki. Operator maszyny podniósł go ponad gruzy, na balkon. Stamtąd Adil zabrał od innego ratownika czerwone zawiniątko, w którym był telefon. Z nim wrócił do namiotu.
Urządzenie rozładowało się, zanim matka zdążyła zadzwonić do syna. Łut szczęścia sprawił jednak, że w pobliżu była osoba, która usłyszała imię jej syna. Wiedziała, że przeżył i ma się dobrze. Wybrała numer na swoim telefonie, syn 75-latki odebrał. Kobieta zalała się łzami na dźwięk jego głosu.
Mama Busra: teraz chcę odnaleźć moją córkę
Reporter Reutersa rozmawiał krótko o tej sytuacji z żołnierzem, dopytując, czy rzeczywiście doszło do rozmowy matki z synem. - Tak, dzięki Bogu. Jest szczęśliwsza. Jeśli Bóg pozwoli, jej syn przybędzie i ją stąd zabierze - odpowiedział. - To było bardzo emocjonalne. Nie mam słów - przyznał.
Dziennikarz rozmawiał także z samą 75-latką. - Kiedy zachorowałam i trafiłam do szpitala, mój syn mył mnie i opiekował się mną po wyjściu z oddziału intensywnej terapii. Dawał mi jedzenie, wziął wolne w pracy, powiedział swojej żonie, że zaopiekuje się mną. Wszyscy się mną opiekowali, moja synowa, mój syn i moja córka. Niech Bóg ich błogosławi. Teraz chcę odnaleźć moją córkę - wyznała.
Więcej informacji o akcjach ratunkowych w Turcji: Pięć dni pod gruzami, uratowana przez Polaków. "Usłyszeliśmy pukanie" Spędził 109 godzin pod gruzami. To, o co poprosił najpierw, może zaskakiwać 101 godzin pod gruzami spędziła rodzina z czwórką dzieci, 90 godzin - matka z noworodkiem Polacy uratowali dwunastą osobę w Turcji. "Brawo! Mistrzowie!"
Źródło: Reuters