Niezależny kandydat Kais Saied wygrał pierwszą turę niedzielnych wyborów prezydenckich w Tunezji - wynika z sondażu powyborczego. Na drugim miejscu znalazł się magnat medialny Nabil Karui. Jeśli potwierdzą to oficjalne wyniki, obaj zmierzą się w drugiej turze wyborów.
Sondaż powyborczy, który przeprowadził Instytut Sigma Conseil, wskazuje na zwycięstwo w niedzielnym głosowaniu Kaisa Saieda, profesora prawa na uniwersytecie w Tunisie, który przed głosowaniem w ogóle nie był zaliczany do grona faworytów. Według sondażu otrzymał on 19,5 proc. głosów.
Na drugim miejscu z rezultatem 15,5 proc. głosów znalazł się przebywający w areszcie magnat prasowy Nabil Karui, zdecydowany faworyt przedwyborczych sondaży. Karui oskarżony jest o pranie pieniędzy i uchylanie się od płacenia podatków. Pozwolono mu ubiegać się o prezydenturę, gdyż nie został prawomocnie skazany. Saied i Karui określani są jako kandydaci "antysystemowi".
Dużo mniejsza frekwencja
Trzeci po niedzielnym głosowaniu jest według sondażu z około 11 proc. głosów wiceszef umiarkowanej islamistycznej Partii Odrodzenia Abdelfattah Mourou. Obecny premier Jusef Szahid nie znalazł się nawet w pierwszej czwórce.
W pierwszej turze uczestniczyło 26 kandydatów, w tym dwie kobiety. Niezależna Komisja Wyborcza podała w nocy z niedzieli na poniedziałek, że frekwencja wyniosła 45,2 proc. W wyborach przed pięcioma laty sięgała prawie 63 proc.
Drugą turę przedterminowych wyborów prezydenckich, w której zgodnie z wynikami sondażowymi zmierzą się Saied i Karui, zaplanowano na 23 października. Wcześniej, 6 października, odbędą się wybory parlamentarne.
Pokojowe obalenie wieloletniego dyktatora Tunezji Ben Alego 14 stycznia 2011 roku stało się inspiracją dla tzw. arabskiej wiosny. Od tego czasu kraj wprowadził daleko idące demokratyczne reformy, ale zmaga się z poważnymi problemami gospodarczymi. Tunis polega na kredytach od Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który wymaga w zamian oszczędności budżetowych.
Autor: lukl//now / Źródło: tvn24.pl, PAP