Trzy nowe nazwiska na liście ściganych za Holokaust

 
Einsatzgruppen odpowiadały za masowe mordy na WschodzieWikipedia

Do listy najbardziej poszukiwanych nazistowskich zbrodniarzy dołączono trzy nowe nazwiska. Razem podczas II Wojny Światowej przyczynili się do śmierci dziesiątek tysięcy Żydów, między innymi na polskich Kresach. Wszyscy po 1945 uciekli do Kanady, gdzie mieszkali przez dekady.

Mieszczące się w Los Angeles Centrum Simona Wiesenthala poinformowało, że będzie starało się postawić przed obliczem sprawiedliwości trzech nowo dodanych do swojej listy zbrodniarzy wojennych. Głównym celem działań organizacji będzie Kanada, która jak pisze dziennik Haaretz, już w przeszłości była krytykowana przez centrum Wiesenthala za opieszałość w ściganiu zbrodniarzy.

Brak woli do ścigania

Dwóch z trzech mężczyzn dodanych do listy mieszka w Kanadzie. Pierwszy to Władymir Katriuk, który ochotniczo wstąpił do tworzonej i kontrolowanej przez SS armii ukraińskiej. Mężczyzna miał brać udział w zbiorowych mordach popełnianych na terenie obecnej Białorusi. Drugi to Helmut Oberlander, członek jednej z Einsatzgruppen, czyli nieregularnych oddziałów SS, których zadaniem była eksterminacja niepożądanych ludzi (głównie Żydów), na zajętych terenach ZSRR.

Trzeci ścigany zbrodniarz to Laszlo Csatary, dowódca oddziału policji z okupowanych przez Węgry terenów Słowacji. Miał aktywnie wziąć udział w poszukiwaniach i deportacjach ponad 15 tysięcy Żydów, wysłanych do Auschwitz w 1944 roku.

Wszyscy po wojnie uciekli do Kanady, gdzie spokojnie żyli do ostatniej dekady XX wieku. Gdy wydała się ich przeszłość, wszyscy zostali pozbawieni obywatelstwa Kanady. Csatary dobrowolnie wyjechał wtedy do Węgier. Katriuk i Oberlander zostali jednak w Kanadzie i po kilku latach przywrócono im obywatelstwo. Dzięki nowym dowodom zaprezentowanym przez Centrum Wiesenthala kanadyjskie władze znów wystąpiły o odebranie im obywatelstwa.

- Pomimo powszechnego przekonania, że na ściganie wojennych zbrodniarzy jest za późno, dowody wskazują, iż jest inaczej - powiedział "Haaretzowi" Efraim Zuroff, szef biura centrum w Izraelu. - To nie wiek oskarżonych jest największą przeszkodą podczas procesów, ale przede wszystkim brak woli politycznej - dodał.

Źródło: Haaretz

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia