Trzy lotniskowce atomowe US Navy przeprowadzą wspólnie ćwiczenia w regionie Azji - twierdzi Agencja Reutera, powołując się na swoje źrodła w wojsku Japonii oraz USA. Będzie to pierwsze takie wydarzenie od dziesięciu lat. Zbiegnie się z wizytą Donalda Trumpa w regionie.
Możliwość wielkich i bardzo rzadkich ćwiczeń morskich potwierdza też portal USNI News, specjalizujący się w informacjach na temat US Navy. Wskazują na to ruchy trzech grup lotniskowców atomowych, które w najbliższych dniach znajdą się jednocześnie na wodach Dalekiego Wschodu. Już formalnie są pod dowództwem Siódmej Floty, odpowiadającej za ten obszar.
Nadzwyczajna kongregacja
Chodzi o lotniskowce atomowe typu Nimitz - USS Ronald Reagan, USS Nimitz i USS Theodore Roosevelt. Ten pierwszy jest tymczasowo przebazowany na Daleki Wschód i stacjonuje w Japonii. To standardowa praktyka Amerykanów, którzy chcą mieć na stałe jeden lotniskowiec w tym kluczowym dla ich interesów regionie. Obecnie USS Ronald Reagan kończy mniejsze ćwiczenia z japońskimi Morskimi Siłami Samoobrony. USS Nimitz jest w drodze z Bliskiego Wschodu do portu macierzystego w USA. Kończy w ten sposób swój niemal roczny patrol, w ramach którego bazujące na nim samoloty intensywnie bombardowały dżihadystów w Iraku i Syrii. Po drodze do USA może jednak na jakiś czas zatrzymać się na Dalekim Wschodzie i wziąć udział w pokazowych manewrach. USS Theodore Roosevelt ma zastąpić USS Nimitz na posterunku w rejonie Bliskiego Wschodu. Opuścił bazę w San Diego siódmego października i od tego czasu płynie na zachód przez Pacyfik. - Te trzy lotniskowce nie są specjalnie wymierzone w Koreę Północną. To rutynowa demonstracja naszego zaangażowania w regionie - oznajmił w minionym tygodniu generał Joseph Dunford, szef Kolegium Szefów Połączonych Sztabów, którego cytuje portal USNI News. To najwyższy rangą wojskowy USA.
Silne wsparcie Trumpa
Niezależnie od deklaracji Amerykanów, nie ma wątpliwości, że takie spotkanie trzech lotniskowców atomowych to wymowny sygnał. Nie tylko pod adresem Korei Północnej, ale też Chin. Trzy jednostki typu Nimitz, plus towarzyszące im kilkanaście okrętów eskorty (w tym atomowe okręty podwodne), to potężna armada. Czegoś porównywalnego nie jest w stanie wystawić żadna inna flota świata. Ostatni raz w regionie Pacyfiku i Dalekiego Wschodu takie spotkanie miało miejsce dziesięć lat temu. Wówczas trzy lotniskowce ćwiczyły w pobliżu wyspy Guam. Zazwyczaj takie "zgromadzenia" mają miejsce przy okazji wojen czy interwencji USA. Na przykład podczas kolejnych wojen w Iraku. Jest to sytuacja nadzwyczajna, ponieważ US Navy posiada obecnie "tylko" 11 atomowych lotniskowców (więcej niż reszta świata razem wzięta) i zazwyczaj jednocześnie gotowe do działania są trzy-cztery. Zgromadzenie ich w jednym miejscu, przy zadaniach na całym globie, wymaga wyjątkowego zbiegu okoliczności.
Nadzwyczajne ćwiczenia trzech lotniskowców na zachodnim Pacyfiku zbiegają się w czasie z dużą wyprawą Donalda Trumpa do Azji. Objeżdża on nie tylko państwa sojusznicze, takie jak Korea Południowa i Japonia, ale odwiedzi też rywalizujące Chiny oraz Filipiny i Wietnam, które gdzie Waszyngton aktywnie stara się zwiększać swoje wpływy w kontrze do Pekinu.
Poza lotniskowcami Trumpowi "towarzyszą" też najnowsze amerykańskie myśliwce F-35. Na przełomie października i listopada do Japonii przyleciało kilkanaście maszyn w wersji A, należącej do lotnictwa wojskowego - USAF. Dotychczas w Japonii stacjonował tylko dywizjon F-35 w wersji B, należących do Korpusu Piechoty Morskiej.
Duży pokaz siły może wspierać przesłanie Trumpa, który musi wywierać na swoich gospodarzach wrażenie, iż USA nadal są potęgą, z którą trzeba się liczyć. Niezależnie od szybkiego wzrostu siły Chin.
Autor: mk/adso / Źródło: Reuters, USNi News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy