- Oglądaj program "Trumpologia. Ameryka oczami Michała Sznajdera" - co tydzień w TVN24+
- Zapisz się do newslettera "5 rzeczy, które musisz wiedzieć"
- Śledź sekcję TVN24 Świat
Nawet słynny dziennik "Washington Post" się gubi. Oto ich nagłówki z kilku ostatnich dni - okresu, gdy Donald Trump najpierw zasygnalizował gotowość przekazania Ukrainie pocisków Tomahawk, a potem się z tego wycofał.
Nagłówek pierwszy:
Wydaje się, że jednym telefonem Putin zmienił zdanie Trumpa w sprawie Ukrainy. Znowu. To kolejne stanowisko Trumpa w sprawie wojny, często zmieniające się po kontakcie z Putinem, który wykazuje się zręcznością w wywieraniu wpływu na amerykańskiego prezydenta.
Potem - sobota. Felieton redakcyjny pod tytułem:
Nierozumiana dyplomacja tomahakowa Trumpa. Ameryka utrzymuje przewagę nad Rosją.
W nim słowa o tym, że Tomahawki to forma nacisku dyplomatycznego, by zmusić Rosję, aby usiadła do stołu. Tym bardziej że "sugestie, iż Putin łatwo zmienia zdanie Trumpa, a nawet nim manipuluje lub go kontroluje, zupełnie się nie bronią".
A w poniedziałek?
Trump cały czas jest ogrywany przez Putina. Czy w Budapeszcie będzie inaczej? Rozejm może być możliwy, jeśli Trump zwiększy nacisk na Putina.
Trzy nagłówki, dwie wykluczające się postawy.
Nie tylko "WaPo" próbuje coś zrozumieć. "Time" ocenia: "Putin znowu ogrywa Trumpa". MSNBC pisze: "Donald Trump zmienia zdanie w sprawie zmiany zdania". Gdzie jest racja?