Morska wersja nowego amerykańskiego myśliwca F-35 po raz pierwszy zawitała w swoim środowisku naturalnym - na lotniskowcu. Podczas pierwszego testu pilot idealnie posadził maszynę na pokładzie i trafił w tak zwaną "trzecią linę".
W przyszłej dekadzie F-35 w morskiej wersji C ma być podstawowym uzbrojeniem lotnictwa US Navy. Teraz są dopiero poddawane pierwszym testom na morzu. Próby mają potrwać dwa tygodnie i wezmą w nich udział dwa myśliwce.
Historyczne pierwsze lądowanie miało miejsce na pokładzie lotniskowca USS Nimitz, który krąży opodal atlantyckiego wybrzeża USA.
Trzecia lina
Za sterami myśliwca siedział główny pilot testowy US Navy w programie F-35, komandor Tony Wilson. Lotnik posadził maszynę idealnie, trafiając w tak zwaną "trzecią linę", czyli złapał hakiem z tyłu maszyny trzecią linę hamującą z czterech rozciągniętych w poprzek pokładu. Uznawane jest to za optymalne z punktu widzenia bezpieczeństwa.
Wojskowy zapewnił dziennikarzy, że było to "najgładsze" lądowanie na lotniskowcu w jego karierze. - Ale wiecie, nie jestem najlepszym pilotem - stwierdził komandor.
Twierdzenie o "gładkim" lądowaniu prawdopodobnie miało wywrzeć zamierzony efekt. Wcześniej podczas prac nad F-35C pojawiły się poważne problemy ze specjalnym hakiem służącym do łapania wspomnianych lin. Po pierwszych testach na lądzie stwierdzono, że wymaga całkowitego przeprojektowania i przebudowania. Były również pewne problemy z wytrzymałością podwozia.
Wojskowi i przedstawiciele producenta, koncernu Lockheed Martin, zapewniają, że wszystkie problemy już rozwiązano. F-35C ma być w pełni gotowy do prób morskich. Pierwsze lądowanie częściowo to potwierdza. Dwa myśliwce muszą jednak spędzić jeszcze dwa tygodnie na pokładzie USS Nimitz wykonując szereg startów i lądowań w różnych warunkach.
Nowa generacja pod ostrzałem
Powodzenie kolejnej fazy testów F-35 ma duże znaczenie dla całego programu, który jest największym w historii wojska USA, a co za tym idzie w historii wojskowości. Prace nad wielozadaniowym myśliwcem piątej generacji, który ma zastąpić szereg różnych samolotów służących obecnie w amerykańskim wojsku, są już znacznie opóźnione i przekroczyły zakładany budżet.
Obecne wyliczenia mówią, że całkowity koszt programu Joint Strike Fighter (marketingowa nazwa prac nad F-35) zamknie się prawdopodobnie sumą około 400 miliardów dolarów. Głównie ze względu na wysoką cenę cały program jest nieustannie atakowany przez liczne grono krytyków i ma kiepską "prasę".
Pomimo tego prace idą naprzód i amerykańskie wojsko oraz zagraniczni partnerzy (11 państw zgodziło się współfinansować rozwój F-35 lub już złożyło nań zamówienia) nie zmieniają planów. Łącznie do lat 30. ma zostać wyprodukowanych ponad trzy tysiące F-35 różnych wersji.
Autor: mk//gak / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy