Toksyczny zbiornik pęka coraz bardziej


Zwiększyło się pęknięcie w zbiorniku z czerwonym szlamem w hucie aluminium w Ajka na zachodzie Węgier - poinformował w czwartek węgierski sekretarz stanu ds. środowiska Zoltan Illes. W wyniku wycieku toksycznej substancji, do którego doszło na początku października, zginęło dziewięć osób.

Według Illesa pęknięcie na północnej ścianie zbiornika, zwiększyło się w nocy ze środy na czwartek z 54 cm do 55,5 cm. Jak powiedział, wobec tego utrzymuje się ryzyko nowego wycieku. Podkreślił jednak, że potrójny wał wzniesiony wokół zbiornika ochroni pobliskie wsie Kolontar i Devecser, które zostały już zalane po pierwszym pęknięciu.

Powrót do domu

Jak powiedział, 700 mieszkańców Kolontaru, których ewakuowano w ostatnią sobotę, zostanie wkrótce poinformowanych, że mogą już wrócić do domu.

Rzecznik służb ochrony cywilnej Gyoergy Tuettoes zapewnił, że ulice Kolontaru i Devecseru zostały już wyczyszczone gipsem, dzięki czemu w wielu miejscach "zniknęły czerwone plamy po szlamie".

Z kolei ekspert Węgierskiej Akademii Nauk Laszlo Kotai zapewnił, że wdychanie pyłu powstającego na skutek wysychania czerwonego szlamu jest raczej nieprzyjemne niż niebezpieczne. Kotai podkreślił, że występujący w powietrzu kwas węglowy neutralizuje ług, który jest składową czerwonego szlamu, wobec czego staje się on mniej groźny dla zdrowia.

Maski na twarz

Jak jednak zaznaczył, pył powstający z wysychającego szlamu, który jest przenoszony przez wiatr na odległość nawet kilku kilometrów, wywołuje nieprzyjemne objawy, na przykład po dostaniu się do dróg oddechowych podrażnia je i powoduje szczypanie. Dlatego na terenach dotkniętych katastrofą ekspert zaleca noszenie masek na twarzy.

Kotai dodał, że najważniejszym zadaniem jest wciąż usunięcie rozlanego czerwonego szlamu, by nie przeobrażał się w pył.

Źródło: PAP, lex.pl