"To nie przypadek, że usiądę obok Obamy"


Lech Kaczyński usiądzie obok Baracka Obamy podczas uroczystej środowej kolacji dla przywódców państw uczestniczących na szczycie ONZ w Nowym Jorku. Polski prezydent twierdzi, że to nie przypadek. - Związane jest (to) z odejściem od zawartej umowy (o tarczy antyrakietowej) - mówił w Nowym Jorku Lech Kaczyński.

Sądzę, że moje miejsce tuż obok Baracka Obamy nie jest przypadkiem, tylko związane jest z odejściem od zawartej umowy (o tarczy) Lech Kaczyński

Lech Kaczyński nie chciał powiedzieć, w jaki sposób wykorzysta tę szansę. Jak powiedział, rozmowy przy obiedzie "bywają bardzo różne". - Bywają takie rozmowy, taka konwencja, która wyklucza w ogóle tematy polityczne (...) trudno mi ocenić, jakie będą możliwości - oświadczył.

Brak satysfakcji

Lech Kaczyński nie krył, że zmiana planów Amerykanów w sprawie antyrakietowej nie jest dla niego satysfakcjonująca. A to z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że - jak podkreślił prezydent - "umowa została podpisana i nie można nie realizować umów, które się podpisało". - A po drugie, istnieje zawsze pytanie, czy ta decyzja nie jest funkcją nie skuteczności w walce z międzynarodowym terroryzmem, tylko relacji amerykańsko-rosyjskich, a my nie chcemy być funkcją tych relacji - oświadczył Lech Kaczyński.

Wizy? Raczej nie

Nie ma tak, że nie ma gwarancji związanych ściśle z bezpieczeństwem Polski, ale za to są bezwizowe wyjazdy Polaków do Stanów Zjednoczonych. To są dwie zupełnie inne rzeczy Lech Kaczyński

Prezydent odniósł się również do opinii, która mówi, że USA stratę tarczy antyrakietowej powinny wynagrodzić rezygnacją z wiz. Lech Kaczyński podkreślił, że nie łączyłby tych dwóch rzeczy.

- Bardzo chcę zniesienia wiz, ale to są dwie zupełnie różne sprawy - zaznaczył. - To nie ma tak, że nie ma gwarancji związanych ściśle z bezpieczeństwem Polski, ale za to są bezwizowe wyjazdy Polaków do Stanów Zjednoczonych. To są dwie zupełnie inne rzeczy - podkreślił.

Źródło: PAP, lex.pl