Trwa akcja poszukiwania łodzi podwodnej Titan, która zaginęła w Oceanie Atlantyckim. W TVN24 wiceprezes polskiego oddziału The Explorers Club Marcin Jamkowski opowiedział o wątpliwościach, jakie wobec konstrukcji Titana wyrażali eksperci. - Większość tego batyskafu jest zbudowana z włókien węglowych, natomiast części na końcu są zbudowane z tytanu. Na granicy pomiędzy tytanem a włóknem węglowym dochodzi cały czas do jakiejś pracy - mówił. Dodał, że połączenie tych materiałów w podobnych konstrukcjach "nie zostało dostatecznie dobrze przebadane".
Titan, mała komercyjna łódź podwodna firmy OceanGate, poszukiwana jest od niedzieli, kiedy straciła łączność 105 minut po rozpoczęciu 4-kilometrowej podróży na dno Atlantyku, by zwiedzić wrak Titanica. Na pokładzie jednostki, gdzie przebywa pięć osób, kończy się tlen, a poszukiwania zbliżają się do momentu krytycznego - poinformował w czwartek portal CNN, powołując się na wypowiedzi ekspertów.
Jamkowski: za dużo dróg na skróty
Sprawę w TVN24 komentował wiceprezes polskiego oddziału The Explorers Club Marcin Jamkowski, w opinii którego w projekcie Titana było "za dużo dróg na skróty".
Przywołał swoją rozmowę z Alfredem McLarenem, emerytowanym kapitanem okrętów podwodnych marynarki Stanów Zjednoczonych oraz byłym prezesem The Explorers Club, który był "jednym z sygnatariuszy listu do szefostwa OceanGate (…), gdzie mówił im: 'Panowie, źle się bawicie. To może doprowadzić do tragedii'".
Jamkowski, relacjonując dyskusję z McLarenem, odwołał się do wątpliwości dotyczących konstrukcji łodzi, wyrażanych przez kapitana. - Większość tego batyskafu jest zbudowana z włókien węglowych, natomiast części na końcu są zbudowane z tytanu. Na granicy pomiędzy tytanem a tym włóknem węglowym dochodzi cały czas do jakiejś pracy - wyjaśnił.
- Jak ten batyskaf schodzi na dno, jest zgniatany przez ciśnienie, które tam jest 400 razy większe niż na powierzchni ziemi i później z powrotem się rozszerza. Tam jest niższa temperatura. To wszystko razem pracuje, ale jak pracuje tytan z włóknami węglowymi? Odpowiedź brzmi - nie wiemy. To nie zostało dostatecznie dobrze przebadane - powiedział.
Dodał, że jest to "obiecujący materiał, to jest obiecujące połączenie, to jest ciekawy pomysł, natomiast żeby pakować ludzi do takiego pojazdu i wysyłać na dno, to kapitan powiedział, że to jest za wcześnie".
"Zdaje się, że historia powiedziała: 'sprawdzam'"
- Kapsuła, w której James Cameron [kanadyjski reżyser, autor m.in. "Titanica" - red.] zszedł na dno Rowu Mariańskiego, na trzykrotnie większą głębokość niż [spoczywa - red.] Titanic, była użyta tylko jednokrotnie. Po jednym użyciu stwierdzono, że to jest niestabilne, niebezpieczne, że raz się udało, więcej ten obiekt nie schodzi pod wodę - mówił.
Zaznaczył, że "ten batyskaf [Titan - red.] wielokrotnie schodził pod wodę i nie przechodził żadnych testów, testów zmęczeniowych, badania materiału". - Sam prezes firmy OceanGate (…) mówił, że to się wszystko świetnie sprawdza, że mamy tak zaawansowane materiały, że nawet agencje, które się zajmują badaniem struktury materiałów użytych w okrętach podwodnych, nie są w stanie przebadać naszego materiału, bo on jest zbyt zaawansowany. Zdaje się, że historia powiedziała: "sprawdzam" - dodał.
Źródło: TVN24, PAP