Frans Timmermans ostrzegł władze Polski i Węgier przed sporami z Unią Europejską. - W pewnej chwili ktoś przy stole zacznie pytać: "Czy na pewno jesteście z nami?" - stwierdził wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej w wywiadzie dla dziennika "Financial Times".
Frans Timmermans ocenił w rozmowie, opublikowanej w piątek na stronie internetowej "FT", że spór dotyczący praworządności z Polską jest elementem szerszego zjawiska w Europie, które go niepokoi.
- Bo nic, nic, nic nie jest już oczywiste. Ani demokracja, ani szacunek dla praw człowieka, ani trójpodział władzy. Musimy bronić wszystkiego, o czym myśleliśmy, że zostało już raz na zawsze ustalone i jest nienaruszalne - powiedział.
Czy rozszerzenie UE miało sens?
Timmermans przyznał, że w obliczu napięć w Europie zastanawiał się nad tym, czy dalsze rozszerzanie Unii Europejskiej - w tym o dziesięć nowych państw w roku 2004 - nie było błędem. - Oczywiście, że człowiek się zastanawia: czy byłem w błędzie? Ale doszedłem do wniosku, patrząc na liczby i rozmawiając z wieloma ludźmi w Europie Środkowo-Wschodniej, że nie, nie popełniliśmy błędu. Te społeczeństwa, przy wszystkich wyzwaniach, z jakimi się mierzą, czują głębokie przywiązanie do Unii Europejskiej. Pomimo tego, co mogą mówić politycy i pomimo wyborczych gierek wokół tego - tłumaczył. Wiceszef KE przyznał, że prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński pozostaje "niezrażony" dotychczasowymi interwencjami ze strony unijnych instytucji w sporze dotyczącym praworządności. Zaznaczył jednak, że zamiast głosowania w sprawie artykułu siódmego, które byłoby jedynie "skarceniem", lepszą strategią jest dalsze domaganie się od rządu w Warszawie zmian tych kwestii, które wzbudzają kontrowersje.
"Musicie zdecydować czy jesteście z nami"
Timmermans ocenił, że Jarosław Kaczyński jest bardziej "ideologiem", a węgierski premier Viktor Orban - "taktykiem". - Orban to taki typ faceta, który przy limicie prędkości 120 kilometrów na godzinę będzie jechał 140 kilometrów na godzinę i nikt nie zareaguje, może trochę pomarudzi. Jak mu się zwróci uwagę przy 160 kilometrach na godzinę, że jedzie zbyt szybko, to zwolni do 140 kilometrów i powie: "Czyż nie jestem dobrym chłopcem?" - opisywał Timmermans. Wiceszef KE zastrzegł, że wiele państw członkowskich jest zaniepokojonych wydarzeniami w Polsce i "nie akceptuje polskiego argumentu, że spór (KE z Polską) wynika jedynie z postawy 'jednego szaleńca w Komisji Europejskiej'". - W pewnej chwili, jeśli nadal będzie się to rozwijało w ten sposób, ktoś przy stole zacznie pytać: "Czy na pewno jesteście z nami? Musicie zdecydować: czy jesteście z nami?" - tłumaczył Timmermans. Zaznaczył, że obawia się ryzyka rozpadu UE na mniejsze bloki państw o podobnych poglądach. Podkreślając osiągnięcia procesu integracji europejskiej, Timmermans opowiedział o swej córce, która spytała go ostatnio, co to jest granica między państwami. - I to był dla mnie niesamowity moment w uświadomieniu sobie, jaką drogę Europa już przeszła i dokąd zmierza - przyznał.
Autor: mk//rzw//kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Emilie Gomez/Unia Europejska