Bez rozwiązania wszystkich kwestii dotyczących praworządności w Polsce nie może być mowy o zakończeniu procedury z artykułu 7. - oświadczył wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Wśród kwestii tych wymienił między innymi sprawy Krajowej Rady Sądownictwa czy procedury dyscyplinarne wobec sędziów. Holendrowi odpowiedział premier Mateusz Morawiecki.
- Musimy mieć dialog i rozwiązanie w tych wszystkich sprawach. Takie jest stanowisko Komisji Europejskiej od samego początku - powiedział Timmermans na spotkaniu z polskimi dziennikarzami w Komisji Europejskiej w Brukseli.
- Kwestia Sądu Najwyższego i wieku emerytalnego sędziów w Sądzie Najwyższym jest tylko jednym problemem, a powinniśmy patrzyć na wszystkie inne, które są objęte procedurą z artykułu siódmego - zaznaczył. W tym kontekście wskazał m.in. sprawy Krajowej Rady Sądownictwa czy procedury dyscyplinarnej wobec sędziów.
Timmermans kandyduje na szefa KE
Wiceszef KE odrzucił przy tym twierdzenia, że nie powinien łączyć kampanii wyborczej z uczestniczeniem w procedurze z art. 7 przeciw Polsce. - To nonsens, moje stanowisko nie zmieniło się w tej sprawie w ciągu ostatnich trzech lat - zapewniał.
Oskarżenia o konflikt interesów wobec Timmermansa zaczęły się po tym, gdy 8 grudnia w Lizbonie podczas kongresu Partii Europejskich Socjalistów (PES) został on oficjalnie wybrany na kandydata socjalistów na przyszłego szefa KE. - Fakt, że jestem kandydatem wiodącym w europejskich wyborach, nie ma wpływu na moje stanowisko - powiedział podczas konferencji z polskimi dziennikarzami Timmermans.
Pierwszy wiceprzewodniczący KE mówił w Lizbonie, że priorytetowym punktem manifestu wyborczego PES będzie walka z nacjonalizmami w Europie. - Uroczyście obiecuję moim przyjaciołom w Polsce, że nigdy nie opuszczę narodu polskiego w jego walce o demokrację i wolność. I praworządność - mówił przy tej okazji Timmermans.
Niektóre media relacjonowały jednak, ze wśród swoich głównych planów Timmermans miał wymieniać dążenie do odsunięcia od władzy obecnych ekip rządzących w Polsce i na Węgrzech. Timmermans zaprzecza jednak, że takie sugestie padły z jego ust.
- Nie wiem, kto to wymyślił, ale jestem zmęczony dziennikarzami, którzy zmieniają moje słowa. Nigdy nie powiedziałem, że chciałem zmiany rządu w Warszawie czy Budapeszcie. Powtarzam, że to jest wyraz woli ludzi. Rządy w Europie są rezultatem demokratycznych głosowań, a Komisja Europejska szanuje każdy rząd, który jest wybrany w demokratycznym głosowaniu - oświadczył Timmermans.
Premier odpowiada Timmermansowi
Do słów Fransa Timmermansa odniósł się po przylocie do Brukseli premier Mateusz Morawiecki. - Komisji wyjątkowo długo czasu zabiera przeanalizowanie prostej, czterostronicowej ustawy. Wskazujemy na to, że już w kwietniu, w maju dokonaliśmy pewnych zmian, które pokazują nasza wyciągniętą rękę, naszą gotowość do dialogu, do kompromisu - przekonywał premier.
- Coraz więcej państw członkowskich (...) zauważyło, ze wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej jest w tak zwanym trybie wyborczym, a więc eskaluje stanowisko. Nie służy to niestety znalezieniu kompromisu - dodał.
Zdaniem Morawieckiego pozostali członkowie kolegium komisarzy i państwa członkowskie, które mają wyraźnie widzieć postawę Polski, wskażą, że nastawienie, jakie prezentuje Timmermans, nie służy "budowaniu spokoju, stabilności i kompromisowego podejścia, które jest fundamentem Unii Europejskiej".
- My pokazaliśmy naszą dobrą wolę, wyciągniętą rękę i czekamy teraz na wyciągniętą rękę z drugiej strony - powiedział szef polskiego rządu.
Autor: mm\mtom\kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock